Info
Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Lipiec1 - 0
- 2022, Styczeń1 - 0
- 2021, Lipiec1 - 0
- 2021, Czerwiec1 - 0
- 2021, Kwiecień4 - 0
- 2019, Lipiec6 - 0
- 2018, Czerwiec2 - 1
- 2018, Kwiecień1 - 0
- 2017, Maj1 - 2
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Sierpień2 - 2
- 2016, Lipiec3 - 1
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Marzec1 - 2
- 2015, Listopad2 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Sierpień7 - 4
- 2015, Lipiec2 - 0
- 2015, Maj5 - 3
- 2015, Marzec1 - 2
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec7 - 1
- 2014, Czerwiec3 - 1
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień2 - 4
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 4
- 2014, Styczeń1 - 1
- 2013, Listopad3 - 3
- 2013, Wrzesień2 - 3
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Maj1 - 1
- 2013, Marzec1 - 1
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 3
- 2012, Czerwiec2 - 11
- 2012, Maj1 - 1
- 2012, Kwiecień1 - 2
- 2011, Listopad1 - 14
- 2011, Październik1 - 11
- 2011, Sierpień2 - 5
- 2011, Lipiec3 - 3
- 2011, Czerwiec1 - 8
- 2011, Marzec2 - 31
- 2011, Luty2 - 19
- 2011, Styczeń1 - 14
- 2010, Grudzień1 - 3
- 2010, Listopad3 - 9
- 2010, Październik4 - 18
- 2010, Wrzesień3 - 16
- 2010, Sierpień2 - 12
- 2010, Lipiec1 - 4
- 2010, Czerwiec4 - 32
- 2010, Maj3 - 8
- 2010, Kwiecień1 - 11
- 2010, Marzec1 - 13
- 2010, Luty2 - 17
- 2010, Styczeń1 - 9
- 2009, Grudzień3 - 18
- 2009, Listopad2 - 14
- 2009, Październik1 - 9
- 2009, Wrzesień2 - 7
- 2009, Sierpień4 - 17
- 2009, Lipiec11 - 49
- 2009, Czerwiec12 - 50
- 2009, Maj9 - 23
- 2009, Kwiecień11 - 31
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty4 - 0
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad6 - 25
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień12 - 90
- 2008, Sierpień14 - 76
- 2008, Lipiec14 - 68
- 2008, Czerwiec20 - 167
- 2008, Maj19 - 132
- 2008, Kwiecień12 - 275
- 2008, Marzec10 - 194
- 2008, Luty9 - 120
- 2008, Styczeń8 - 63
- 2007, Grudzień4 - 46
- 2007, Listopad5 - 131
- 2007, Październik9 - 147
- 2007, Wrzesień15 - 179
- 2007, Sierpień18 - 121
- 2007, Lipiec10 - 122
- 2007, Czerwiec9 - 96
- 2007, Maj11 - 143
- 2007, Kwiecień16 - 301
- 2007, Marzec5 - 28
- 2007, Luty1 - 12
- 2007, Styczeń2 - 13
- 2006, Grudzień3 - 33
- 2006, Listopad1 - 0
- 2006, Sierpień1 - 0
- 2006, Lipiec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
S jak slicki
Dystans całkowity: | 1025.85 km (w terenie 40.00 km; 3.90%) |
Czas w ruchu: | 54:35 |
Średnia prędkość: | 17.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.15 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 51.29 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
30.00 km
0.00 km teren
02:00 h
15.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Raz do roku do arbajt na Białym Misiu
Czwartek, 28 lipca 2022 · dodano: 28.07.2022 | Komentarze 0
Odkurzony Biały Miś.Stary zwyczaj wychodzenia z rowerem za późno z domu. Widok konkretnego jadącego autobusu z rana oznaczał poranne grzebanie się z Misiem i z lekka mnie zmieszał i zmusił do rezygnacji z iście niedzielnego leniwego wycieczkowego tempa.
To trening, a miał być lajt.
Cudny Biały Miś, cudna pogoda. Po głowie chodzą myśli nad zakupem gravela, ale czy warto? Kiedyś sobie coś obiecałam, obiecałam sobie czerwoną szosówkę... Ale już tej obietnicy nie spełnię, czas minął. Misiu tak wspaniałe daje radę na kojaku i semislicku. Mocarny Biały Miś. Tyle lat, a miłość do tego roweru jest wieczna. Moja ameliniowa i lekka pięknota. Niezawodny, tylko mój
Pozdrowerki.
Dystans i czas na oko, nie chciało mi się szukać w sakwie licznika.
Kategoria S jak slicki, łańcuch nr 1, arbajt
Dane wyjazdu:
18.59 km
0.00 km teren
01:02 h
17.99 km/h:
Maks. pr.:30.64 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
popołudniowy chill
Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 28.07.2019 | Komentarze 0
Mały chill. Pogoda dopisuje, moje ulubione temperatury do aktywności fizycznej, wreszcie nie jest mi zimno :)kad. 80-95. AV 70
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
101.32 km
0.00 km teren
08:20 h
12.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Z Kosmaczkiem zobaczyć jak odjeżdża pociąg do Bdg
Piątek, 26 lipca 2019 · dodano: 26.07.2019 | Komentarze 0
Dzięki Monia jeszcze raz za odwiedziny!Bdg - Wierzchucin - Bdg
foto i opis później
p.s. pierwsza seta od ponad dwóch lat. Ostatnia była w w listopadzie 2017 roku i to jeszcze ledwo przejechana...
I nie licząc powolnego tempa jest naprawdę kozacko. Miał być powrót pociągiem a wyszło na dwóch kołach. No szok...
Fajnie tak samą ze sobą porowerować. Pomyśleć o problemach, starać się wszystko w głowie sobie poukładać... Jednak 50km w samotności to dalej absolutnie za mało...
Kategoria Całodniowe, S jak slicki
Dane wyjazdu:
32.29 km
0.00 km teren
01:46 h
18.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Odnaleziony Miś, Biały Miś :-)
Piątek, 19 lipca 2019 · dodano: 20.07.2019 | Komentarze 0
Za górami, za lasami,w pomieszczeniu ze ścianami,
czekał sobie cicho, skrycie
Biały Misiu, zakurzony niesamowicie! ;)
Odkurzyłam z grubsza Misia,
Na tył założyłam1,5" Maxxis slicka,
dorzucilam 4,5 bara,
teraz szosowa z nas para ;).
Na praktyki i nazad ;). Piękna pogoda, więc żal stać w korkach kiedy jazda rowerem zajmuje porównywalną ilość czasu :).
trochę ostatnimi czasy pływałam, więc 17km nie zrobiło na mnie wrażenia po roku abstynencji rowerowej. P.s. chociaż tak sobie głośno myślę, że ewidentnie zapomniałam o istnieniu pewnych kości mających styk z siodełkiem :)))
po za tym dużo zmian w życiu, cały czas całą na przód :). Są wzloty i upadki, ale to nic dziwnego. Doświadczenie, które dała mi jazda na rowerze wiele lat temu pozostawiła swój ślad w psychice w postaci "Zwycięzcy się nie poddają" i to jest piękne! :))) Piękne to słowo piękne... Też takie rowerowe z lat rozrabiania na BS :))))
Pozdrawiam cieplutko :)))
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
16.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bałtyk - PKP - PKP - dom
Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 19.08.2016 | Komentarze 1
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
110.71 km
0.00 km teren
06:20 h
17.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Szczecin - Bałtyk ;)
Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 19.08.2016 | Komentarze 0
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
35.00 km
0.00 km teren
01:35 h
22.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
szosowo slickowo oraz z deczka terenowo
Wtorek, 11 sierpnia 2009 · dodano: 11.08.2009 | Komentarze 0
szybki nieplanowany ;) tj. spontaniczny na maxa wypad od Auchana po Zamczycho, Niwy, szoska gdańska, okolice Borówna, Strzelce G... Górne ;), Jaruzyn, 4don, przylesie, 4don, dom ;)miło się jeździło, nie za ciepło nie za zimno (ubrałam bluze i było ok).
mojego licznika nadal brak! dystans z licznika Kity plus na oko.
przydałoby się umyć też rower wreszcie od bike orientu hehehehe ;)))
Serdeczne gratulacje dla ekipy dookoła Polski! Brawo! Wyśpijcie się porządnie i zrelaksujcie, zasłużyliście na to! :)
Do zobaczenia na Kujawii XC w Ostromecku!
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
12.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bornholm wszystkie 1-5 dni opisane, zapraszam.
Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 2
Skończyłam opisywać 5 najpiękniejszych dni wyprawy na cudownej wyspie Bornholm.Zapraszam do foto-relacji. Po kliknięciu na link, namawiam do zaparzenia sobie dobrej herbaty, gdyż ilość zdjęć będzie się kilka chwil wczytywać (jest ich koło 200). ;)
RELACJA
Dzisiaj mały wypad w koło fordonu. Od wyprawy nie mogę znaleźć mojego licznika... czyżby wchłonął go mój pokój tak jak niegdyś mój dowód który znalazłam po pół roku? ;-)))
Dystans na oko ;)
Pozdrawiam, wszystkich którzy mocno rowerują, Ekipę Dookoła Polski, wszystkich towarzyszącym im no i oczywiście moją Bornholmianą ekipę całe BikeStats i w ogóle hehehe ;D
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
20.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Powrót z Bornholmu i Kołobrzegu
Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 11.08.2009 | Komentarze 1
brak licznika dystans na oko (15km pkp bydg - 4don +5km po kg)w pracy nikogo, w domu nikogo... był czas żeby ze spokojem pownosić bagaże na IV piętro
mają wolne :))) do przyszłego sezonu... bo wtedy...
Kategoria S jak slicki
Dane wyjazdu:
81.89 km
0.00 km teren
04:54 h
16.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bornholm 2009 - wyspa marzeń! DZIEŃ IV
Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 07.08.2009 | Komentarze 2
Bornholm wyspa marzeń! Dzień IVNoc minęła mi niespokojnie. Grupka polaków po skończonej naszej biesiadzie przeniosła się do ogniska i "imprezowali", a późną nocą, wiatr tarmosił nasz tropik. Tlące się ognisko wydawało dziwne dźwięki... jednym słowem nie wyspałam się ;P
Dzisiaj postanowiliśmy, że pierwsze co robimy to się zwijamy i jedziemy z bagażami do gospodarstwa żeby zjeść, wypucować i się uszykować do wyjazdu.
Podjechaliśmy do gospodarstwa.
Szykujemy sobie śniadanie i... na nodze zauważam jakiś czarny punkcik.
Pierwsze wrażenie - mucha, przecieram ręką nie spodziewając się najgorszego - k... k.. kkkkleszcz :( Zszokowana i lekko oszołomiona tym faktem dzielę się tą informacją z Sebkiem... Roksana je śniadanie i chyba nawet nie wie co się dzieje hehehe ;)
Na szczęście Sebek ma mocne nerwy i potrafi takie ustrojstwo "obsługiwać". ;) Stoję grzecznie i czekam na egzekucje, z racji szybkiej reakcji ratunkowej, nogi jeszcze się pode mną nie ugieły :P Ustrojstwo wyszło całe, pokropiłam wodą utlenioną którą rzuciła mi Roksana i w 5% mdlejąca przez kilkanaście sekund obserwuję miejsce. ;)))) Chyba będę żyć ;P Mój pierwszy kleszcz w życiu :-((((((((( u nas w bydzi ciężko takie ustrojstwo złapać mimo że często gęsto przesiadywałam w życiu w lesie i mieszkam przy górkach. PASKUDSTWO FUJ!!
Jak by nie patrzeć, do dzisiaj mam po tym g. ślad, a pisząc relacje jest 7 sierpnia. I do tej pory nie dotknęłam tego palcem bleee ;D
Na śniadanie wcinam zaparzoną w bidonie zupkę chińską, dość oryginalne danie ;P korzystamy z łazienki i wcześnie dość mykamy na trasę.
Postanowiliśmy jeszcze dzisiaj z rana odwiedzic kamieniołom który wczoraj mijaliśmy.
Kierujemy się ścieżką rowerową do Sandvig. Po drodze chcemy odwiedzić ciekawostkę turystyczną Madsebakke. Drogowskazy kierują na Helleristinger... ale w rzeczywistości trafiamy na...
Madsebakke - czyli pochodzące z epoki brązu...
malowidła naskalne :) z czasów 2 tys. lat przed naszą erą
Rysunki przedstawiają okręgi,
okręty, stopy... coś mam kiepski przewodnik i musicie sami skojarzyć co jest co ;)
Madsebakke & Roksana & nasze kozy ;)
jakie mamy humory?? :)))
a jakie widoki z Madsebakke? też cudne :)
Dalej lecimy do Allinge zwiedzać latarnię morską.
przepiękne wybrzeże... czujemy się jak w bajce :)
latarnia morska Hammer Odde
Sebek - CEL, Roksana - PAL! :D
spoko spoko to tylko ćwiczenia ;)))
powracamy do naszych zostawionych rowerów... i znowu podziwiamy wybrzeże
święta trójca again! żeby nie było :P
Brzegiem wschodniego wybrzeża śmigamy do Tejn do Netto - czyli standard ;)
port jachtowy w Tejn.
Sebek dojeżdżajacy :)
Ekipa poszła robić zakupy, a ja niczym paparazzi poszłam szukać malowniczych okazji ;)
Stateczek wpływający do portu.
Stary człowiek i morze ;-)
W Netto, zakupiłam super świeży z lekka zielony chleb... oczywiście musiałam go wymieniać, w języku polskim ;) czyli "Excuse me" & podsuwając naocznie kasjerce pod dziubek ;) W mig chlebek został wymieniony i mogłam zabrać się do pałaszowania dżemu pomarańczowego ze skórkami pomarańczowymi :) Z pozdrowieniami dla Olka :-))))))
Kiedy drugie śniadanie zostało wszamane, udaliśmy się do Olsker. Po drodze mijaliśmy Straż Pożarną.
Rotunda w Olsker.
Tutaj spotykamy 4-osobową grupkę polaków. Korzystamy z usług toilet i ruszamy do Tejn. Czeka nas fajny zjazd :)
Czekając na ekipę zjeżdżającą z Olsker.
Niech się dzieje wola nieba, następny przystanek... wodo-spad :) Ah te ścieżki rowerowe brzegiem wielkiej kałuży....
po drodze natykamy się na kamieniste wybrzeże. Roksana popędziła krętą drogą którą widać w oddali i zniknęła nam z zasięgu wzroku :) Więc teraz kobito czytając tego bloga możesz nadrobić zaległości hehehe ;D
agenciara łoś super ktoś ;P
ehhh żyć nie umierać :)))
tak podróżują inni :) Co ciekawe, ludzi przy tych rowerach, ani w okolicach nie widzieliśmy. Wszędobylski bezstresowy luzik!!!!!
Jaskinia i kawałek ciekawskiego Sebka ;)
Odnajdujemy Roksane i śmigamy na wodospad Dondal... terenem :)
zostawiamy nasze fury :)
i wzdłuż potoku w dolinie kierujemy się do naszego celu
jest!! wodospad Dondal :) 5 metrowe skalne urwisko.
Dno doliny porasta wiele ciekawych i chronionych gatunków roślin. No i dwa takie polskie kwiatki ;)
Marzenie każdego polskiego bikera ;) na parkingu przed Helligdomsklipperne...
ha! kto kolwiek widział, kto kolwiek wie ;D
dzisiaj uważałam na pastucha ;P mam cię wreszcie KROWO! ;)
:))) nawet trzy :)))
oh trzymajmy się mocno, bo wrażenia i wysokość będą gruuube
Helligdomsklipperne - Święte Skały...
czyli jeden z najbardziej malowniczych odcinków bornholmskiego wybrzeża.
skalny klif opadający pionowo do Bałtyku.
kamienne molo ;)
Neptun coś niespokojny ;)
Sebek zwęszył atrakcje :)
znowu u góry...
Wpychamy się do groty :) Było tam ciemno jak w d... lesie ;), chłodno jak... w mokrej piwnicy i rześko jak... nad morzem ;)
Czekamy na odpowiedni moment żeby wyjść i żeby nas fale nie ochlapały :) UWAGA!!!! Żadne ciuchy i żaden aparat nie ucierpiał podczas fotografowania tego momentu ;)))
ma-sa-kra :) za żadne skarby nie przeszłabym po tym dwunożnie ;D
jesttt... udalo sie przejsć ;)
Po wielu miłych chwilach na skałkach, musimy niestety opuszczać to miejsce. Było bardzo fajnie, wróciliśmy po nasze rowery bardzo zmęczeni :):):) Chwila odpoczynku, przekąski i możemy ruszać dalej brzegiem morza. Po drodze zaczęło lekko kropić... coś się ciemnawo zrobiło, ale na szczęscie największy deszcz nas ominał i o tysiąckroć więcej wody leci spod kół niżeli z chmur :)
Za cel obieramy Gudhjem, niewielkie miasteczko położone u stóp góry Bokul.
wiadukt Roksana, Sebek i Wiatrak Holenderski
widok na Gudhjem z wiaduktu powyżej miasteczka.
again
Wiatrak Holenderski przerobiony na sklep :)))
Gudhjem Kirke z 1893 roku
Tym razem dopada nas większy zimny deszczyk i chowiemy się w garażu :)
obskubane drzewko w Gudhjem.
W miasteczku tym, był niespotykanie duży ruch. Jako iż główną stromą uliczką nie można poruszać się na rowerze, zapinam micha na górze, Roksana gdzieś odpoczywa i razem z Sebkiem idziemy zwiedzać miasteczko.
Stromym zjazdem udajemy się do portu.
V O L V O :-)
Po małych poszukiwaniach odnajdujemy Roksanę czekającą pod muzeum i pędzimy szukać noclegu.
Z
Po drodze zachaczamy o trzecią z czterech rotund na wyspie - w Osterlars :-)))
Jakieś 2 km od Rotundy odnajdujemy nocleg. Mimo wczesnej pory, ok. 17, rozbijamy się pod drzewkiem, słoneczko praży, lekko się opalamy. Postanowiliśmy resztą wybrzeża zwiedzać bez sakw i to było dobre rozwiązanie :) Beztroskość totalna... trzeba było tak od razu ;-)
Mykamy z wiatrem do Svaneke.
Pogoda była przecudna, bagażu 95% mniej... poczucie wartości beztroskości wzrosło hehehe
Pod wiatrakiem, ja, udaję że focę (leżę na brzuchu w krzakach ;D) a Roksana z Sebkiem zagadują pewną Polkę. Okazuje się, że są rozbici na tym samym polu namiotowym co my ;)
Przez tą chwilę, ogarnia mnie muł.. i chciałabym już być na rowerze... i oglądać takie widoki!!! ;)
pola, drzewka, morze, błękitne niebo... jak tutaj można psychicznie i fizycznie wypocząć!!
niespodziewanie skręcamy na Joboland... chcielibyśmy go zobaczyć, ale z drogi nic nie widzimy i rezygnujemy z jego zdobycia :P
Kościółek na trasie.
najbardziej rozchwytywany drogowskaz przy kościółku ;) Swoja drogą, gdyby jakiś duńczyk przeczytał by tego bloga, to by się za głowę chwycił ;) POLACY ;p Ale lepsze to, niż załatwianie się w polach ;)
"Chcę tu zostać i razem z Tobą być, nawet kiedy, jest mi źleeee" :-)
zdobywamy kolejne skały!
widok na Svaneke.
skalisto trawiaste wybrzeże v. 2. Prowadząc rowery wbijamy się na pieszy szlak, na którym pasą się konie :)
Port Jachtowy w Svaneke.
Płyty po wewnętrznej ogrodzonej częsci kościółka w Svaneke
Svaneke Kirke - inny niż pozostałe :)
Wieża ciśniej projektu Jorna Utzona w wersji poziomej ;)
Najstarszy na wyspie tak dobrze zachowany wiatrak holenderski w całej Danii z 1643 roku!
Przy zachodzącym słońcu mkniemy do naszego ostatniego na naszej wyprawie noclegu...
Było i z górki i pod górkę. Ci, którzy twierdzą że Bornholm to płaska wyspa mocno się mylą. Podjazdy są, krótkie, mniej lub bardziej strome, max 500m ale są :))) Najlepszym sposobem na zwiedzanie wyspy jest nocleg w jednym miejscu. Tak mi się wydaje :)
Cały wyjazd chyba dał trochę we znaki Roksanie. Zajechaliśmy ciut kobitkę, ale twarda jest i się nie poddała :)
W śródziemnomorskim klimacie zjeżdżamy na nocleg, pięknie tak się podróżowało i żałujemy że nigdy nie podjechaliśmy na zachód słońca. Może będzie okazja żeby to zrobić następnym razem ;)
Dojeżdżając na pole, ognisko już się pali, poszłam się za jedyne 15 koron wyprać do gospodarza i przyłączyliśmy się do Polaków i Niemców. Rozmowy jak zawsze do nocy, również o wegetarianiźmie, gdyż polka którą wcześniej spotkaliśmy jest weganką ;)
To był pełen wrażeń dzień. Kolejny piękny z wszystkich pięknych. Jutro, nasza wyprawa już się kończy, ale nikt się nie smuci, humory nam dopisują. Wszyscy wiemy, że wykorzystaliśmy nasz czas na wyspie 100% :) Bez bagaży byłoby na 150% ;D
Pozdr...
Kategoria Bornholm 2009 - wyspa marzeń!, Całodniowe, S jak slicki