Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
81.89 km 0.00 km teren
04:54 h 16.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bornholm 2009 - wyspa marzeń! DZIEŃ IV

Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 07.08.2009 | Komentarze 2

Bornholm wyspa marzeń! Dzień IV


Noc minęła mi niespokojnie. Grupka polaków po skończonej naszej biesiadzie przeniosła się do ogniska i "imprezowali", a późną nocą, wiatr tarmosił nasz tropik. Tlące się ognisko wydawało dziwne dźwięki... jednym słowem nie wyspałam się ;P

Dzisiaj postanowiliśmy, że pierwsze co robimy to się zwijamy i jedziemy z bagażami do gospodarstwa żeby zjeść, wypucować i się uszykować do wyjazdu.

Podjechaliśmy do gospodarstwa.

Szykujemy sobie śniadanie i... na nodze zauważam jakiś czarny punkcik.
Pierwsze wrażenie - mucha, przecieram ręką nie spodziewając się najgorszego - k... k.. kkkkleszcz :( Zszokowana i lekko oszołomiona tym faktem dzielę się tą informacją z Sebkiem... Roksana je śniadanie i chyba nawet nie wie co się dzieje hehehe ;)
Na szczęście Sebek ma mocne nerwy i potrafi takie ustrojstwo "obsługiwać". ;) Stoję grzecznie i czekam na egzekucje, z racji szybkiej reakcji ratunkowej, nogi jeszcze się pode mną nie ugieły :P Ustrojstwo wyszło całe, pokropiłam wodą utlenioną którą rzuciła mi Roksana i w 5% mdlejąca przez kilkanaście sekund obserwuję miejsce. ;)))) Chyba będę żyć ;P Mój pierwszy kleszcz w życiu :-((((((((( u nas w bydzi ciężko takie ustrojstwo złapać mimo że często gęsto przesiadywałam w życiu w lesie i mieszkam przy górkach. PASKUDSTWO FUJ!!

Jak by nie patrzeć, do dzisiaj mam po tym g. ślad, a pisząc relacje jest 7 sierpnia. I do tej pory nie dotknęłam tego palcem bleee ;D

Na śniadanie wcinam zaparzoną w bidonie zupkę chińską, dość oryginalne danie ;P korzystamy z łazienki i wcześnie dość mykamy na trasę.

Postanowiliśmy jeszcze dzisiaj z rana odwiedzic kamieniołom który wczoraj mijaliśmy.



Kierujemy się ścieżką rowerową do Sandvig. Po drodze chcemy odwiedzić ciekawostkę turystyczną Madsebakke. Drogowskazy kierują na Helleristinger... ale w rzeczywistości trafiamy na...



Madsebakke - czyli pochodzące z epoki brązu...


malowidła naskalne :) z czasów 2 tys. lat przed naszą erą


Rysunki przedstawiają okręgi,


okręty, stopy... coś mam kiepski przewodnik i musicie sami skojarzyć co jest co ;)



Madsebakke & Roksana & nasze kozy ;)


jakie mamy humory?? :)))


a jakie widoki z Madsebakke? też cudne :)



Dalej lecimy do Allinge zwiedzać latarnię morską.


przepiękne wybrzeże... czujemy się jak w bajce :)


latarnia morska Hammer Odde



Sebek - CEL, Roksana - PAL! :D



spoko spoko to tylko ćwiczenia ;)))



powracamy do naszych zostawionych rowerów... i znowu podziwiamy wybrzeże



święta trójca again! żeby nie było :P



Brzegiem wschodniego wybrzeża śmigamy do Tejn do Netto - czyli standard ;)

port jachtowy w Tejn.



Sebek dojeżdżajacy :)


Ekipa poszła robić zakupy, a ja niczym paparazzi poszłam szukać malowniczych okazji ;)


Stateczek wpływający do portu.


Stary człowiek i morze ;-)


W Netto, zakupiłam super świeży z lekka zielony chleb... oczywiście musiałam go wymieniać, w języku polskim ;) czyli "Excuse me" & podsuwając naocznie kasjerce pod dziubek ;) W mig chlebek został wymieniony i mogłam zabrać się do pałaszowania dżemu pomarańczowego ze skórkami pomarańczowymi :) Z pozdrowieniami dla Olka :-))))))


Kiedy drugie śniadanie zostało wszamane, udaliśmy się do Olsker. Po drodze mijaliśmy Straż Pożarną.

Rotunda w Olsker.


Tutaj spotykamy 4-osobową grupkę polaków. Korzystamy z usług toilet i ruszamy do Tejn. Czeka nas fajny zjazd :)

Czekając na ekipę zjeżdżającą z Olsker.


Niech się dzieje wola nieba, następny przystanek... wodo-spad :) Ah te ścieżki rowerowe brzegiem wielkiej kałuży....


po drodze natykamy się na kamieniste wybrzeże. Roksana popędziła krętą drogą którą widać w oddali i zniknęła nam z zasięgu wzroku :) Więc teraz kobito czytając tego bloga możesz nadrobić zaległości hehehe ;D


agenciara łoś super ktoś ;P





ehhh żyć nie umierać :)))


tak podróżują inni :) Co ciekawe, ludzi przy tych rowerach, ani w okolicach nie widzieliśmy. Wszędobylski bezstresowy luzik!!!!!


Jaskinia i kawałek ciekawskiego Sebka ;)


Odnajdujemy Roksane i śmigamy na wodospad Dondal... terenem :)


zostawiamy nasze fury :)


i wzdłuż potoku w dolinie kierujemy się do naszego celu


jest!! wodospad Dondal :) 5 metrowe skalne urwisko.


Dno doliny porasta wiele ciekawych i chronionych gatunków roślin. No i dwa takie polskie kwiatki ;)


Marzenie każdego polskiego bikera ;) na parkingu przed Helligdomsklipperne...


ha! kto kolwiek widział, kto kolwiek wie ;D


dzisiaj uważałam na pastucha ;P mam cię wreszcie KROWO! ;)


:))) nawet trzy :)))


oh trzymajmy się mocno, bo wrażenia i wysokość będą gruuube


Helligdomsklipperne - Święte Skały...


czyli jeden z najbardziej malowniczych odcinków bornholmskiego wybrzeża.


skalny klif opadający pionowo do Bałtyku.


kamienne molo ;)


Neptun coś niespokojny ;)


Sebek zwęszył atrakcje :)



znowu u góry...


Wpychamy się do groty :) Było tam ciemno jak w d... lesie ;), chłodno jak... w mokrej piwnicy i rześko jak... nad morzem ;)



Czekamy na odpowiedni moment żeby wyjść i żeby nas fale nie ochlapały :) UWAGA!!!! Żadne ciuchy i żaden aparat nie ucierpiał podczas fotografowania tego momentu ;)))


ma-sa-kra :) za żadne skarby nie przeszłabym po tym dwunożnie ;D





jesttt... udalo sie przejsć ;)



Po wielu miłych chwilach na skałkach, musimy niestety opuszczać to miejsce. Było bardzo fajnie, wróciliśmy po nasze rowery bardzo zmęczeni :):):) Chwila odpoczynku, przekąski i możemy ruszać dalej brzegiem morza. Po drodze zaczęło lekko kropić... coś się ciemnawo zrobiło, ale na szczęscie największy deszcz nas ominał i o tysiąckroć więcej wody leci spod kół niżeli z chmur :)


Za cel obieramy Gudhjem, niewielkie miasteczko położone u stóp góry Bokul.






wiadukt Roksana, Sebek i Wiatrak Holenderski




widok na Gudhjem z wiaduktu powyżej miasteczka.


again


Wiatrak Holenderski przerobiony na sklep :)))


Gudhjem Kirke z 1893 roku



Tym razem dopada nas większy zimny deszczyk i chowiemy się w garażu :)


obskubane drzewko w Gudhjem.



W miasteczku tym, był niespotykanie duży ruch. Jako iż główną stromą uliczką nie można poruszać się na rowerze, zapinam micha na górze, Roksana gdzieś odpoczywa i razem z Sebkiem idziemy zwiedzać miasteczko.






Stromym zjazdem udajemy się do portu.



V O L V O :-)


Po małych poszukiwaniach odnajdujemy Roksanę czekającą pod muzeum i pędzimy szukać noclegu.
Z
Po drodze zachaczamy o trzecią z czterech rotund na wyspie - w Osterlars :-)))



Jakieś 2 km od Rotundy odnajdujemy nocleg. Mimo wczesnej pory, ok. 17, rozbijamy się pod drzewkiem, słoneczko praży, lekko się opalamy. Postanowiliśmy resztą wybrzeża zwiedzać bez sakw i to było dobre rozwiązanie :) Beztroskość totalna... trzeba było tak od razu ;-)

Mykamy z wiatrem do Svaneke.


Pogoda była przecudna, bagażu 95% mniej... poczucie wartości beztroskości wzrosło hehehe


Pod wiatrakiem, ja, udaję że focę (leżę na brzuchu w krzakach ;D) a Roksana z Sebkiem zagadują pewną Polkę. Okazuje się, że są rozbici na tym samym polu namiotowym co my ;)


Przez tą chwilę, ogarnia mnie muł.. i chciałabym już być na rowerze... i oglądać takie widoki!!! ;)


pola, drzewka, morze, błękitne niebo... jak tutaj można psychicznie i fizycznie wypocząć!!


niespodziewanie skręcamy na Joboland... chcielibyśmy go zobaczyć, ale z drogi nic nie widzimy i rezygnujemy z jego zdobycia :P


Kościółek na trasie.


najbardziej rozchwytywany drogowskaz przy kościółku ;) Swoja drogą, gdyby jakiś duńczyk przeczytał by tego bloga, to by się za głowę chwycił ;) POLACY ;p Ale lepsze to, niż załatwianie się w polach ;)


"Chcę tu zostać i razem z Tobą być, nawet kiedy, jest mi źleeee" :-)


zdobywamy kolejne skały!



widok na Svaneke.


skalisto trawiaste wybrzeże v. 2. Prowadząc rowery wbijamy się na pieszy szlak, na którym pasą się konie :)


Port Jachtowy w Svaneke.


Płyty po wewnętrznej ogrodzonej częsci kościółka w Svaneke


Svaneke Kirke - inny niż pozostałe :)


Wieża ciśniej projektu Jorna Utzona w wersji poziomej ;)


Najstarszy na wyspie tak dobrze zachowany wiatrak holenderski w całej Danii z 1643 roku!


Przy zachodzącym słońcu mkniemy do naszego ostatniego na naszej wyprawie noclegu...



Było i z górki i pod górkę. Ci, którzy twierdzą że Bornholm to płaska wyspa mocno się mylą. Podjazdy są, krótkie, mniej lub bardziej strome, max 500m ale są :))) Najlepszym sposobem na zwiedzanie wyspy jest nocleg w jednym miejscu. Tak mi się wydaje :)
Cały wyjazd chyba dał trochę we znaki Roksanie. Zajechaliśmy ciut kobitkę, ale twarda jest i się nie poddała :)

W śródziemnomorskim klimacie zjeżdżamy na nocleg, pięknie tak się podróżowało i żałujemy że nigdy nie podjechaliśmy na zachód słońca. Może będzie okazja żeby to zrobić następnym razem ;)

Dojeżdżając na pole, ognisko już się pali, poszłam się za jedyne 15 koron wyprać do gospodarza i przyłączyliśmy się do Polaków i Niemców. Rozmowy jak zawsze do nocy, również o wegetarianiźmie, gdyż polka którą wcześniej spotkaliśmy jest weganką ;)

To był pełen wrażeń dzień. Kolejny piękny z wszystkich pięknych. Jutro, nasza wyprawa już się kończy, ale nikt się nie smuci, humory nam dopisują. Wszyscy wiemy, że wykorzystaliśmy nasz czas na wyspie 100% :) Bez bagaży byłoby na 150% ;D

Pozdr...


Komentarze
Aga
| 08:41 piątek, 11 marca 2011 | linkuj Na Bornholmie spełniają się marzenia :)
sikorski33
| 23:08 czwartek, 10 marca 2011 | linkuj Moje gratulacje za tak piękną a zarazem ciekawą wycieczkę.Wspomnienia pozostaną na całe życie. A zdjęcia superackie:)
Pozdrawiam:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!