Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:203.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:58
Średnia prędkość:18.51 km/h
Maksymalna prędkość:46.23 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:33.84 km i 1h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
8.42 km 0.00 km teren
00:24 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:45.03 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Yeti go home

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Do domu z ranczo :)


Dane wyjazdu:
3.20 km 0.00 km teren
00:12 h 16.00 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Z Nazgulińskim

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Ze zbójem Nazgulińskim :)
Energia zwierzę rozpierała, aż nadto :P. Trzebabyło go podpiąć do roweru to nie musiałabym pedałować a średnia pewnie była by lepsza - on biegnie szybciej pod wiatr, jak ja jadę na rowerze haha :P.
No dobra, nie będę taka niedobra i przyznam mu należny szacunek... na szosie też jest szybki, nie problem mu rozpędzić się do 32km/h... tylko Pancia się martwi żeby sobie ogona w koło czasami nie wkręcił - schizz jakiś :>


Dane wyjazdu:
7.59 km 0.00 km teren
00:29 h 15.70 km/h:
Maks. pr.:24.54 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Night bike

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Night Bike - czołówka daje radę - w najstraszniejszą ciemnicę, gdzie nie wjechałabym za chiny ludowe bikiem po nocy - dałam radę wjechać z czołówką. Co prawda był moment zawahania czy dam radę, ale jak sobie postanowiłam, tak zrobiłam. I to pod górę - na Jarużyn :). Oczywiście podjazd poszedł nadzwyczajnie szybko haha :P.


Dane wyjazdu:
30.49 km 0.00 km teren
01:34 h 19.46 km/h:
Maks. pr.:38.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Symbolicznie? :)

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 2

Strzelce Dolne - ukochana serpentynka w Trzęsaczu :) - Włóki - Gądecz - Strzelce Górne - Jarużyn Kolonia - Jarużyn - 4don. :)



Kiedyś obiecałam test czołówki. Światło skupione kierowałam na rower, światło rozproszone, z 2-4 metry przed rowerem:

bez oswietlenia:




Światło skupione: moc MAX

Światło rozproszone: moc MAX


Światło skupione: moc ŚREDNIA

Światło rozproszone: moc ŚREDNIA


Światło skupione: moc tryb OSZCZĘDNOŚCIOWY

Światło rozproszone: moc tryb OSZCZĘDNOŚCIOWY



Pozdrowerki :)


Puls
time: 1:33
av: 146
max: 175
kcal: 892
Hz: 3% 0:03:39
Fz: 72% 1:07:55
Pz: 23% 0:21:55


Dane wyjazdu:
142.54 km 0.00 km teren
07:37 h 18.71 km/h:
Maks. pr.:46.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kurier, blat, sztywny michu i.... seteczka :) vel. Bydgoszcz - Mogilno - Bydgoszcz.

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 3

Nie wiem od czego zacząć :). Może tak o sobie przypomnę, bo wszyscy już o mnie zapomnieli??? ;-)
Niee no mam nadzieję, że nie będzie tak źle :).

Aga ma szalone pomysły, chyba większość z Was wie. I tak o to, mój szalony pomysł narodził się w chwili, kiedy brat stwierdził, że mam wylicytować mu pewną rzecz na alledrogo. Rzecz wylicytowana, a kątem oka rzuciła mi się znajoma nazwa miejscowości - Mogilno! Rzut oka na mapę - i już diabły w oczach się zapaliły :). Korespondencja ze sprzedawcą i... tak o to mogę zamieścić dzisiejszy wpis :D.

Po godzinie 9'tej wyruszam, by na 13/14 doturlać się do Mogilna. Pogoda nie zachęca, trochę chłodno, dojeżdżam na kompresor żeby wbić kilka barów w oponki - oczywiście barometr (czy jakkolwiek nazywa się to coś do wskazywania ilości barów) nie działa :/. Organoleptycznie oceniam ilość powietrza i w drogę!

Dzisiaj ciągnę z blatu w obawie o swoje życie.

Po pierwszych metrach kolejne rozterki - napęd na środkowym przełożeniu o kant tyłka roztrzaskać, a pulsometr nie działa - czyżby brak baterii? Jadę nieco niepewnie, czy na pewno aby dojadę do domu :P.

Na rondzie fordońskim jestem już zła na pulsometr o tyle, że zdejmuję go z siebie i zawiązuje supełek na opasce - guma rozciągnęła się niczym jak Sebkowy łańcuch - jak guma od gaci :P - Ooooooooo!!!!! DZIAŁA!!!

Droga do Łabiszyna znana mi dobrze. Do tego przepiękna ścieżka rowerowa gdzieś w okolicach Brzozy - łał!!! Pierwszy "mini-kryzysik" na 36 km, które pociągnęłam za jednym tchem - jeeeszcze zostało tyle samo km do Mogilna, ale się nie poddaje.


Mijam pierwszą "nową" mieścinę - Barcin:


Jadę jak osiołek wg znaków wojewódzkich, ale dzięki temu podziwiam piękną architekturę ogródków działkowych :)



Koza pasie się na łące ;)




W Barcinie mylę lewoskręt z jazdą na wprost z tego samego pasa - i z ręką do skrętu w lewo jadę na wprost :D - jestem wielka!!! Jadę przez chodnik i gubię banany po które muszę wrócić - kara musi być!

Gdzieś na trasie


Kolejny mini-kryzys to 15km, 7km, 2km przed dojechaniem do celu :D. Po drodze wiecznie pola i drzewa i nic nie było widać zabudowań co mnie nie pocieszało :P. Do tego jak nie wmordewind, to wbok-wind - ale pocieszałam się że z powrotem będzie piękniej.

Ale wreszcie jest!!!!!!


Piszę do Sebka pozdrowienia, bo to przecież "jego" ziemie, ale i tak nie miałabym czasu na przejażdżki bo forma już nie ta ;-)


Niby dystans mały - ale pierwszy raz w życiu zaczynam czuć kolana - oj organizm widzę zastygnięty mocno :(.

Dzwonię do sprzedającego, chwilę czekam, przekazujemy sobie niezbędne rzeczy, a chłopak nie dowierza że przyjechałam rowerem, a na dodatek zaczęło kropić - ale damy radę!!! :))).

Decyduję się na kilku kilometrowy objazd po Mogilnie bez mapy :/


Bardzo kolorowe kwieciste miasteczko :)




Natrafiam na pomnik upamiętniający walki o ziemię ojczystą:


Tu byłam ja :P


Moja mapa kuj-pom niestety na nic się zdała, gdyż już sam dojazd do Mogilna został ucięty na "wysokości" Żnina ;/. Wcinam ptasie mleczko i robię małą przerwę.


Czas jeszcze zatankować bidon i zrobić zapasy.
Wpadam do sklepiku, proszę o dwa powerady i dwa banany. Pan sprzedawca wychodzi za mną ze sklepu, siada i zaczyna pogawędkę i pyta się kiedy będę następnym razem bo by sobie chętnie ze mną pojeździł, ale tak 20km to da radę :))). Niestety musiałam Pana rozczarować - bo raczej za szybko tam nie będę - ale jak ktoś z Mogilniaków (a raczej Mogilnianek? ;) ) chętny to dam namiar na sklep gdzie Ów chętny Pan rowerzysta pracuje :)))

Po wyjeździe z Mogilna, na 79km dopada mnie deszcz i ciemne chmury :(. Towarzyszy mi prezez kilkaset metrów, trochę chłodno ale jeszcze daję radę. Do tego momentami MOCNY wiatr w bok - taki, że muszę trzymać mocniej kierownice bo zaczyna mną huśtać.

Chmury które wciąż nade mną.


Po kilku km zmagania się z deszczem, wiatrem i słońcem na przemian - wreszcie pogoda się klaruje!!! I tak trzyma do samego końca z lekkim bocznym, lub wtyłowindem :)

Pod polem kukułydzy:


Kolejny bajk :)


Barcin - tym razem na skróty, przez centrum - bardzo dobry wybór!!!










Wyjeżdżam i gapię się na owczarka niemieckiego w grupie paru osób... No nie potrafię przejechać obojętnie kiedy widzę takie cuda :))))... na co właściciel zareagował widząc te moje ślepia - "Dzień dobry!!!" ale się szybko zmyłam hehe :P



Powrót z Barcina do Łabiszyna dość szybki. Dużo z górki i z lekkim wtyłowindem. Kilka przystanków. Za Łabiszynem dużo drzew... Na krajówce do Bydgoszczy nie chce mi się już siedzieć na siodełku i kręcę stojąc na pedałach... i tak kręcę pół na pół już do samego domu. Zablokowany przez całą trasę amortyzator to dobry wybór.

"Bydgoszcz - Wschód" - i przepiękne popołudniowe słońce:








A Misiaczki polują na ofiary :))))))


Do domu zajeżdżam niemalże zgodnie z planem - po 18:30 (hmmm wg Endomondo 17:41 - na godzinę nie patrzałam, być może i po 17 ;) ). Kolana dają w kość na tyle, że ukucnięcie to rzecz mało powiedziane niekomfortowa. Piorę się nie-z-prędkością-światła :P coś jem i..... w pozycji absolutnie horyzontalnej śpię do poniedziałku odsłaniając do schładzania się spalone od słońca części ciała :P

Fajna wycieczka, swoim tempem - to jest to :).

Takie niedziele to ja kocham :).

Pozdrowerki :)

Puls - niestety z uwagi na zmianę baterii mam niepoustawiane strefy - także dane stref z fabrycznych ustawień:

6:57:36
av: 151
max: 172 :D - nie ma to jak pilnować żeby się nie przemęczać :P
kcal: 4099
Hz 5% 0:24:39
Fz 39%: 2:43:41
Pz 54%: 3:47:50

Wycieczkę dedykuję wszystkim tym, którzy uwielbiają całodzienne kręcenie... żeby nie powiedzieć.... całotygodniowe :P ;-))))

No... muszę przyznać, że wypad ten wydaje mi się takim powrotem do przeszłości...
ostatni raz, próg 140km przekroczyłam 5 lat temu i to na dodatek w grupie "na kole". Ale porównanie dość adekwatne - 22km/h średnia "na kole" kiedy byłam w formie, a 18 km/h samodzielnie... bez formy??? :)
http://aga.bikestats.pl/119897,aaaaaaaaaaaaalllllleeeeeeee-Kamieniolom.html

Bilans żywnościowy:
6 bananów, 2 powerady, 1x 600/700ml bidon isostara, 300ml wody, 250gram ptasiego mleczka.
Kategoria Całodniowe


Dane wyjazdu:
10.79 km 0.00 km teren
00:42 h 15.41 km/h:
Maks. pr.:29.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Późno-wieczornie po blachosmród

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 1

Piękna pogoda - uwielbiam dzienne upały i ciepłe noce.
O 21 wybrałam się odebrać auto - szkoda że samotnie, bo były idealne warunki do jazdy i to dłuższej jak marne 10km!!!
Wspinaczka pod moje ulubione podjazdy jak zawsze owocna :).

Rozładowana czołówka Mactronic HLS x3-trinity - też dała radę! :)
Przydałby się tylko jakiś zaczep do kierownicy........

Dla fanów sierściucha - sierściuch ;). 15 sierpnia 4 lata razem... 4 lata obijania się na rowerze, ale z nadzieją na nadrobienie zaległości :).