Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

T jak terenowe

Dystans całkowity:2744.89 km (w terenie 820.89 km; 29.91%)
Czas w ruchu:135:39
Średnia prędkość:18.35 km/h
Maksymalna prędkość:51.14 km/h
Maks. tętno maksymalne:205 (105 %)
Maks. tętno średnie:168 (86 %)
Suma kalorii:9035 kcal
Liczba aktywności:72
Średnio na aktywność:38.12 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
11.70 km 0.00 km teren
00:34 h 20.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

night fordon bike ;)
po

Poniedziałek, 13 października 2008 · dodano: 13.10.2008 | Komentarze 1

night fordon bike ;)
po przepysznym obiadku naszły mnie extra power siły - nie mylić z ADHD ( :D ), wiec wyszłam po 20'stej na rower :D yeaaaaaaaaaahh!!!!

bohaterów - przylesie - bohaterów - tatrzańskie - ... nie pamietam nazwy osiedla ... - bohaterów - przylesie - bohaterów ;)
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
35.98 km 15.00 km teren
02:01 h 17.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Lajcik, jeszcze nie w pelni

Niedziela, 12 października 2008 · dodano: 12.10.2008 | Komentarze 5

Lajcik, jeszcze nie w pelni sil po paskudnej chorobie.

Jeśli zechcesz odejść - odejdź
Jeśli zechcesz - wróć
Nic się przecież w nas
Nie zmieni przez te dni
Wciąż tak samo serca będzie
Czas tęsknotą truć
Świat jak był zostanie
...............

A ja myślałam że jesień...


...umknie mi sprzed obiektywu w tym roku.


Grzywacz z Pyszczyna


Przywiozłam ok 30 sztuczek takich okazów:

Miało być misio-jesiennie ;P


Borówno... i już po sezonie buuu :(:(


Kolejny czarno biały kocurek :)


[osielsko/nekla/pyszczyn/borowno]
[eh bs juz nie jest takie jak kiedyś....... powoli acz systematycznie ekipa sie wykrusza :( ]
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
75.10 km 45.00 km teren
04:08 h 18.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Prawie jak...... maraton

Niedziela, 5 października 2008 · dodano: 05.10.2008 | Komentarze 4

Prawie jak...... maraton ;)
Dzisiaj udaliśmy się na penetrację lasów na glinkach, wypad owiany przeuroczą nazwą Bike EXTREME Glinki ;) No i tak też było ;)

Miejsce startu....
Wreszcie wiem gdzie jest Kaufland w tamtej części miasta :P
Będąc przy Tesco, widziałąm kogoś w koszulce kÓjawi, jak jedzie na Bełzy... przez chwile pomyslalam sobie, ze to moze wlasnie o tamto miejsce chodziło (nie wiedziałam co tam jest za market), ale z drugiej strony pomyslalam sobie ze jedyny sklep na "K" w tamtych rejonach to Carrefour i tam tyż pojechałam.... eh.... błąd ;D Na glinkach jest tyż Kaufland :P No i też zanim tam trafiłam.... troszkę minęło bo nie bardzo kojażyłam w którym segmencie ulicy się mieści ;)

Ilośc osób mnie wprost zaskoczyła, ale ogólnie zabawa przednia..... momentami trochę pary w nogach brakowało, no ale już nie będę marudzić i nawet nie zaczynam ;D
Dobre traski, konkretne podjazdy i dwa konkretniejsze zjazdy ;>
Wytrzęsło wszelkie wnętrzości, poobijało tyłki a łydki troszkę zapieczone ;) no dobra...... może troszkę przesadzam :P hehehe
Było ok! :)
W efekcie pojeździliśmy po lesie, zajechaliśmy nawet do Piecek:

później rozstaliśmy się przy Kauflandzie i każdy ruszył w swoją stronę....
na Stary Rynek, gdzie wreszcie coś zjadłam...... bo mały głód jak to powiedział Devil "siedział mi na ramieniu" ;)

powrót przez Myślęcinek, kombinacją alpejską :D
no i na koniec szoska bo już mi kiszki marsza grały :P

Pogoda jak zawsze dopisała :)
Dzienks za wspólne rowerowanie ;)
Pozdr :)

3-49-22
av 153
184
1597
7
48
43
139
139
120

Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
36.57 km 25.00 km teren
01:57 h 18.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

prawie jak seta ;)))

Sobota, 4 października 2008 · dodano: 04.10.2008 | Komentarze 4

prawie jak seta ;)))

i zgubiłam lampeczkę tylną, teraz będa mogli mnie blachosmrodziarze rozjeżdżać :P
Fordon ~Myślęcinek ~Fordon :)
max 47,39
time1-49-39 -
av 149
max 183
kcal 739
hz 11
fz 51
pz 35
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
37.24 km 0.00 km teren
01:51 h 20.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

BS żyje ;)

w

Wtorek, 30 września 2008 · dodano: 01.10.2008 | Komentarze 2

BS żyje ;)

w ramach arbajtu
pierwsza tura pod wiatr, uuu co ja pisze, pod wiatrzysko!! powrót - z. :)
max speed 51,78 upssss zbudowałam diabelską maszynę do zjazdów ;D cud miód i orzeszki, wreszcie mogę liczyć na moje hamulce :)
Dzisiaj dwóch facetów chciało się ze mną ścigać z wiatrem.... i obydwóch dogonionych wcześniej lub późńiej :D Mnie się nie chciało wyprzedzać, ale tempa im utrzymałam :)
pozdr ;)

1-36-54
150
179 - podjazd hmm cos sie nie starałam :P
661
4
67
28


Dane wyjazdu:
52.23 km 12.00 km teren
02:24 h 21.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jaskinia Bajka, zdobyta! :)

Niedziela, 28 września 2008 · dodano: 28.09.2008 | Komentarze 18

Jaskinia Bajka, zdobyta! :)

4don - Dolina Śmierci - Jarużyn - Strzelce Dolne - Gądecz - Dobrcz - Pyszczyn - Żołędowo - Myślęcinek - Kamienna, Inwalida - home :)

Dzisiaj za cel obraliśmy jaskinię Bajkę w Gądeczu... umówiliśmy się pod Doliną Śmierci przed 15, gdzie dojechała do nas ekipa zwiedzająca porankiem Toronto :)
Chwila postoju, popasik w Netto i GO lasem do Jarużyna....
Tam, zahaczyliśmy o rezerwat.... hm nie pamiętam nazwy, ale zjazd był..... zabawny ;) Przedzieraliśmy się przez chaszcze, a jechaliśmy sobie momentami po fajnym błotku w wąskim korytarzyku ;D o ile to jazdą można było nazwać ;))
Zjeżdżając w dół, przedarliśmy się przez pole na szosę, gdzie Krzysiek odkrył iż złapał kapcioszka :)
Chwila postoju na stadionie w Strzelcach Dolnych... by połatać to i owo ;)


I wio na Jaskinię. Podjechaliśmy na nią od dołu, nawet nie znałam tego skrótu :) Przedarliśmy się przez wielkie urwisko i oto jesteśmy:


Chłopaki nie mogli sobie odmówić przyjemności przeczołgania się do środka ;D


Taka imprezka często się nie powtarza..... jak wszyscy to wszyscy! A co ;)))))


... no prawie ;)


Rowerowa Rodzina Flinstonów ;)


Jaskinia była baaaaardzo długa :)


A później trzebabyło wyjść..... po kolei prosze ;)


Po ochłonięciu z radosnymi minami wpięliśmy się na szczyt i popędziliśmy do Dobrcza na zapiekanki :) Z Dobrcza magiczną prędkością na Myślęcinek..... z Myślęcinka do domku :)

Świetny dzień, bardzo mile spędzony, pogoda dopisała yeahhh trzeba wymyśleć kolejny cel na przyszły tydzień :)

Pozdrawiam! :)

max speed 41.
2-36-37
150
179
1060
9
39
46

Dane wyjazdu:
30.77 km 2.00 km teren
01:38 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wielka Wioślarska

Sobota, 27 września 2008 · dodano: 27.09.2008 | Komentarze 15

Wielka Wioślarskaczyli: 20 ósemek wioślarskich w tym m.in. osady Uniwersytetów Oxford i Cambridge oraz medaliści Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

Start z Brdyujścia...
WOPR'owcy itd...


Ostatni zawodnicy w dniu dzisiejszym przed startem...


A tu już meta..... byliśmy szybsi od 8 facetów w kajaku, ale momentami wyprówałam płuca, szczególnie jak się jedzie hmmm.... no dość szybko pod wiatr ;)))


Zwycięzcy




Ale każdy jest wygrany, brawo! :)


Na Starym Rynku scena a na niej najwięksi jajcarze którzy "pragną narobić w damskie stringi" ;)


Na koniec nie chciało mi się wracać do domu więc skręciłam jeszcze w las gdański, ale stwierdziłam że robi się już zmrok więc Osielsko odpada bo mam schizy jeżdżąc po zmroku przez las :P


..... tak tak.....to jemu poświęcam większość wolnego czasu kosztem.... różnych innych rzeczy ;)
Klick, fota w większej roździelczości

a tak w ogóle to.... te opony są wredne :P non stop sypią mi piachem w twarz.... no coment :P

pozdr :P
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Hej dziewczynoo, spójrz na Misiaaaaaa,
on juz nie przypomni, nie przypomni, Olprania Ci ;)

Piątek, 26 września 2008 · dodano: 26.09.2008 | Komentarze 4

Hej dziewczynoo, spójrz na Misiaaaaaa,
on juz nie przypomni, nie przypomni, Olprania Ci ;)


Wszem i wobec ogłaszam iż biały michu przeszedł ostatnią ważną metamofrozę - kółka :)
Wczoraj poskładałam kółka i wmontowałam hamulce. Rano drobne poprawki...
Dzisiaj przed wyjazdem, na szybko przekładanie kasety, małe przeprosiny z wodą i wio na "mase krytyczną", a raczej na jej koniec i biesiadowanie na ławce ;)))

Rower śmiga bajka, mam nadzieję że nie będzie to kwestią czasu:) Na Inwalidów mały zawał... - jakiś łysy koleś na rowerze stał na skrzyżowaniu i pytał się która to jest ulica Inwalidów, z kwaśną miną odpowiedziałam że "to tu" i wysprintowałam co sił w nogach, ah, miłe zaskoczenie jakżesz szybko rower śmiga. Normalnie chyba by sie przydała kaseta 42 buhaha :D



Fordon - Stary Rynol - Fordon, powrót w niezłej obstawie :) - dziękować! :)
Wieczór fantastyczny, ciepło, bezwietrznie, testowałam również nową kurtkę i wyruszyłam na "Moniki sposób" czyli krótki rękaw i kurtka i narzekać nie moge, jest git!:) No prócz tego fasonu nierowerowego, bo z lekka podnosi się od tyłu, ale coś się jeszcze z tym zrobi ;)

'//dystans na oko bo w jedna strone licznik nie działał :)
koniec tego wodolejstwa ide śpiochac, dobranocka :P
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
27.60 km 0.00 km teren
01:27 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Popołudniowo-wieczorny lans po Bydzi :)

Niedziela, 21 września 2008 · dodano: 21.09.2008 | Komentarze 5

Popołudniowo-wieczorny lans po Bydzi :)
Fordon - Stary Rynol - Fordon ;)

Ewidentnie przydałby się statyw :P



ŁOperka :P


uaha rumaki dwa :)



podrówka :)
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
87.59 km 55.00 km teren
05:01 h 17.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Zawody: Rowerowa Pętla - Brzoza 2008

Sobota, 20 września 2008 · dodano: 20.09.2008 | Komentarze 9

Zawody: Rowerowa Pętla - Brzoza 2008



Trasa wspaniała, standardowo jak to na wyścigach, było gdzie się zmęczyć.
Zajechaliśmy na "pierwszy" start w Brzozie przed godziną 10, tam kilkanaście minut pokręciliśmy się po Brzozie prowadzeni fajną cieżarówą z muzykantami w środku hihihi, czuliśmy totalny relaks :) I tak oto, po 7 km dostaliśmy się na start właściwy.
Najpierw wyścig - 25 kilometrów, pierwsze 8km były hardcorowe, ustawiłam się w czołówce i jak zawsze musiało mnie kilka osób wyprzedzić :) ale nie za dużo :) warunki były co rusz inne.... a to wiatr, piasek, głęboki piasek, bardzo głęboki piasek...... ;) kurz, tarka.... czasami kapało z kasku hmmm dlaczego?! Ooo już wiem, to deszczyk tak fajnie spływał z daszka na nos, a z nosa.... do płuc? ;D hehe
Każdy kilometr się dłużył, ale już na 20'stym km się rozgrzałam :) W dzisiejszych zawodach również miałam na wyciągnięcie wzroku Anię [Nerwowa], czasami ją "dopadałam" na jakieś 400 metrów, czasami (szczególnie na zjazdach) gubiłam, ale znalazłyśmy się wreszcie na mecie pierwszego etapu :)
Tam chwila przerwy (max 5 min.) na szybko zjadłam ukochane dwa banany i w drogę...... Każdy osobno, zawodnicy startowali co ok. 2 minuty.
Więc sam na sam wyruszyła taka ekipa: Aga i mapa hmmm..... duet doskonały!! Prawda?!?!! :P
// BĘDĘ NUMEROWAĆ PUNKTY OD 1 DO 7 NARAZIE PO SWOJEMU BO NIE WIEM KTÓRY BYŁ KTORYM NA MAPIE :)

mapka szacunkowa



No to hop, na JEDYNKĘ, tam poszło pięknie, zaraz na kolejny punkt DWÓJKA, chyba było prosto (na skróty) znowusz dobre posunięcie. Na tym punkcie już poznałam teren i wiedziałam gdzie jestem :) Ostry zjazd w dół, z zakończeniem w rowie i udało się... :) Pojechałam w prawo, bodajże droga pożarowa nr 8, po czym po kilkunastu metrach się cofnęłam gdyż zobaczyłam faceta na rowerze po mojej lewej stronie... tak tak, tej drogi szukałam, a była skryta za drzewami :) No to zjeżdżam, a facet do mnie taki tekst:
-"wszyscy tam jadą, gdzie Pani jechałą, tam prosto!! Wszyscy tam jechali z tych zawodów, Pani tam jedzie, na schron bombowy... bla bla bla"
na co mu odpowiedziałam
-"Ale ja nie jestem wszyscy............ dobrze jadę, o, zgadza się, dobrze!:D" (dla pewności spojżałam na kamień graniczny)

Gość nie dawał za wygraną i ciągle mnie tam kierował i non stop musiałam mu powtarzać że ja tam nie pojadę :D ;)
Jak się po kilkunastu metrach okazało pojechałam...... DOBRZE! :) TRZECI punkt zaliczony :)

Teraz tylko na drogę pożarową nr 2 i pojechać na najdalej oddalony punkt. CZWARTY znaleziony bez problemu, teraz nastała decyzja: -zawracać na piękną drogę pożarową ubitą szuterkiem z boku, czy majtać się po lesie?! - pożarówka! :D
Zawróciłam, chwile później skręciłam na 54'rkę i chwile późńiej znowusz skręciłam w prawo... zaczęły się górki i pagórki aałaaaaaa.........
No ale nic, jadę, jadę, licznik wskazywał, że za ok 200 metrów będzie skrzyżowanko - a co ja z daleka widzę?! Górę, stromą i wielką chyba na 100 metrów :D No to siup, w lewo jest po skosie odbitka i dziwnym (:D) trafem znalazłam kolejny punkt na drodze, umiejscowiony na innej górce :) Jupiii jeszcze dwa punkty mi zostały do odnalezienia :) Postanowiłam pojechać "freestaylem" czyli dróżką w lesie udeptaną przez ludzi :) Prędkość troszkę spadła, ale to nawet mi nie przeszkadzało bo bardzo dobrze się jechało swoim tempem. Na końcu drogi..... o rany.!! Znowu znalazłam punkt!! SZÓSTY :D
hihi no to został jeszcze jeden..... i teraz pytanie.... jechać przez piaszczyste pagórki, tam gdzie ostatnio z Devilem fikaliśmy koziołki czy jechać na obkoło ok. 1km nadrobić?! Jadę przez górki, nie chce mi się błądzić :D
Trochę się namęczyłam wdrapując się na nie, hmmm namęczyłam to mało powiedziane! W pewnym momencie to myślałam nawet, że już nie dam rady podejść :P Ale w myślach miałam żeby się nie dać i takim oto sposobem po chwili ujżałam cudo zjazd i kilka mniejszych góreczek dalej :) Ach... wszystko było mi jedno ;) No i kolejny już SIÓDMY punkt dzięki temu zaliczony, teraz wystarczy wjechać spowrotem na pożarówkę nr 2 (troszkę na około to zrobiłam, wygodniejszą trasą) wzdłóz torów i śmignąć do mety :) No i co się okazało..... na mecie stało...... 8 Facetów........ i....... tylko Facetów, nie licząc ich rowerów :) hahaha szok a zarazem miła niespodzianka bo myślałam że Ania dała mi już dobrze popalić skoro nie spotkałam jej nigdzie na trasie do mety :) (ostatnio spotkałam ją na 5 i 6 punkcie :)
Aha, no i na mecie dowiedziałyśmy się, że kobiety nie muszą zdobywać dwóch punktów hahahahahahahahahaha :P:P Było napisane jak byk na mapie, ale kto tam czyta legendę?! W sumie dobrze, że tego nie przeczytałam, bo prawie-wszystkie kobietki zaliczyły wszystkie punkty :)
Odpoczęliśmy, poczekaliśmy na resztę ekipy i zjechaliśmy na piknik gdzie częstowano różnymi mięsnymi przysmakami :)
Później dekoracja, losowanko nagród i do domciu :)

Nice day :)
Ogólnie to zastanawiam się skąd we mnie TAK NAGLE (!!!) zmysł orientacji, jakiś taki spokój wewnętrzny, para w nogach - mimo że cały tydzień g... co jadłam a w piątek to już w ogóle kaszana (momentami brakło na trasie sił, ale zapiłam to poweradem który zawsze mnie ratuje). Może to dlatego że udział w tych zawodach przypłaciłam w piątek czymś, czego się w niczym nie zmierzy... i zapamiętam te zawody na długo.
SEZON UWAŻAM ZA POZYTYWNIE ZAKOŃCZONY, DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM Z KTÓRYMI MIAŁAM W TYM ROKU PRZYJEMNOŚĆ POPEDAŁOWAĆ :-)

P.S. NAJBLIŻSZY START 11 LISTOPADA, ale to już tylko rajd :)

//pół h. pulsu... nawet nie wiem z jakiego odcinka: 0:29:20
av 167
max 190
222
1
15
83