Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:86.12 km (w terenie 50.00 km; 58.06%)
Czas w ruchu:05:04
Średnia prędkość:17.00 km/h
Maksymalna prędkość:43.51 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:43.06 km i 2h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.12 km 35.00 km teren
03:24 h 16.21 km/h:
Maks. pr.:43.51 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Czaplinek i okolice - kraina jeziorami, lasami i kociambrami płynąca ;) part II

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 1

Na niedzielę sięgnął się dłuższy wypad. Przed zawitaniem w to miejsce przypuszczałam, że dam radę zrobić setkę, później 70km. Ostateczne 50 km okazało się bardzo soczyste - wyciskające ze mnie resztki sił które zostały po... night biku :P.

Mój odwieczny plan na całodzienne kręcenie to co najmniej dwa śniadania. Tym razem nawet mój własny budzik, na który Kosmaczek zawsze wyzywała, nie dał rady mnie dobudzić ;). Ja to potrzebuje minimum te 6h snu :P
/4547842



Pierwszy atak na atrakcje to Zamek Drahim

W sumie z zewnątrz nic ciekawego prócz fajnego podjazdu i zjazdu po trawie, hehe :P. Podobno w środku ciekawiej, ale jakoś zwiedzanie za które muszę płacić nigdy mi się nie podobało - wolę zwiedzać "niewychuchane" miejsca :P. Nie wiem czy żałować czy nie, zgogluję, to się przekonam hehe, zdecydowanie wolałam pojeździć jak zwiedzać, bo słońce szybko zachodzi a ja lubię jazdę w ogrzewających promieniach słońca.

Krótka chwila leniuchowania nad jeziorkiem




W terenie jak zawsze mnóstwo kociambrów, jeden mini-podjazd gonił drugi, a zjazdy - po kamolcach bardzo fajne - oczywiście zawsze szybko się kończyły :). Żeby nie było, gdybym miała trochę lepszą formę to bym tak nie marudziła, ale jak się ma wyjechane 200km w tym roku no to sorry ;) sama wola, optymizm i jedno śniadanie :P nie napędza roweru ;), szkoda :P.



Ciekawym miejscem w terenie jest Wieża Pożarowa w... diabli wiedzą gdzie ;) - w dziczy pojezierza drawskiego, myślę że nie dalej jak 25km od Czaplinka haha :)


Widoki naprawdę przepiękne.


Mogłabym tam siedzieć pół dnia i wpatrywać się w ten pagórkowaty krajobraz, wymalowany na zielono, z
domieszką jezior, łąk i leśnych dróżek:).


Powrót na spontana przez łąkę... Na początku jak dla mnie hardkor - rzadko kiedy jeżdżę po takim niewyrównanym terenie więcej jak 100 metrów, jednak widoki jakie później towarzyszyły szybko wybiły z głowy marudzenie na obraną drogę - jazda pośród dziesiątek koni leniwie skubiących świeżą trawkę - to coś niezapomnianego!


Czas tutaj zatrzymuje się na chwilę i aż żal odjeżdżać!



Ten widok na kolejne km zostaje mi w głowie :). Takich grupek-stad koni mijaliśmy ze 3, może 4, ale na tym ogromnym terenie pewnie było ich jeszcze więcej...
Później trochę typowo leśnych dróżek, na moment teren się wypłaszczył, by za kilkaset metrów znowu powrócić na zjazdy i podjazdy po kocich łbach. Powrót do Czaplinka pod wiatr, pod górę i nie wiadomo jeszcze pod co :P.

Po dojechaniu do kwatery - ZGON :). Za mało śniadań, za mało uzupełniania kalorii w trakcie. Jak by tego było mało, pizza z pobliskiej pseudo-restauracji była czymś w rodzaju kapcia z gumiastym serem gouda zamiast mozarelli, a sosu pomidorowego na oczy nie widziała. W kubeczek z pseudo-sosami można było włożyć łyżkę i stała na baczność - że o smaku tegoż dzieła kulinarnego nie wspomnę - "no to się najadłam"...

Za to polecam pokoje gościnne Vitalis w Czaplinku. Pełne wyposażenie, łazienka w pokoju i przytulne pokoje w zapewne całkiem niedawno otwartym obiekcie. I to wszystko za rozsądną cenę.

Pogoda dopisała, polecam Czaplinek na weekend: czy to na rowering po za sezonem, czy na plażing lub kajaking w sezonie ;).

Na wieczór pozdrowerki dla PoKrzyśka co wygrał konkurs kto więcej pączków z piasku wpierdziuli ;))))).
Kategoria T jak terenowe


Dane wyjazdu:
31.00 km 15.00 km teren
01:40 h 18.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Czaplinek i okolice - kraina jeziorami, lasami i kociambrami płynąca ;)

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 2

Czaplinek i okolice jak dotąd kojarzyły mi się z krainą jeziorami płynącą. Wypad rowerowy diametralnie ten pogląd zamienił na krainę zaciszną, zieloną i dość wymagającą jeśli chodzi o jazdę w terenie dla takich słabeuszy jak ostatnio ja :).
/4547842

Sobota - night bike wokół jeziora jak mniemam Drawsko :). Na plaży tuż przed północą przepiękny widok na wrześniowe, ciemne, spowite milionami gwiazd niebo. Co jaśniejsze, odbijały się w spokojnej tafli jeziora. Pewnie to dziwnie brzmi, ale chyba pierwszy raz widziałam spadającą gwiazdę - nie mam raczej zbyt wiele okazji wałęsać się nocą pod gołym niebem, tym bardziej nie mając niegdyś porządnego oświetlenia - pewnie dlatego :)))).
Na kąpiel temperatura powietrza dla mnie nie za bardzo, więc trzeba było sobie darować. Z resztą i po ostygnięciu zrobiło się meeega zimno i trzeba było kręcić na nocleg, żeby się szybko rozgrzać. A jest na czym :). Ten nocny wypad to tylko przedsmak rozgrzewających pagórków i kociambrów (czyt. kocich głów) jakie charakteryzują całą tę piękną krainę w terenie.

Bardzo fajny wypad - nie spodziewałam się absolutnie tylu pagórków, na które trzeba trochę kondycji :) - niedziela - c.d. zwiedzania. pojezierza Drawskiego :).
Kategoria Night race