Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
20.76 km 10.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

BikeOrient after party ;D

Środa, 24 czerwca 2009 · dodano: 26.06.2009 | Komentarze 1

Z samiuśkiego ranka, po godzinie 6 rano trzeba było się sprężać by zdążyć po chłopaków i pojechać na łikendową imprezkę BikeOrient.
6:35 - "dobrze że wczoraj wieczorem zapakowałam kilka (niewartościowych) tobołków, będzie dzisiaj lżej..."
Plecak, aparat, jedzonko, rower hmmm dużo tego jak na jeden raz zejścia z IV piętra - trudno, lecimmmm!!!
Szybki wylot z domu, przy samochodzie zorientowałam się, że w domu nie rozkręciłam V'ek i nie zdejmę kola ehhh... Spuszczać powietrza nie miałam ochoty, poszukalam imbusy - są! 20 minut zostało do 7, ufff rower udało się zapakować, no to jadę! Próbuję wyjechać z zatoczki, spoglądam w prawe lusterko aby obok samochodu nie uszkodzić i... na trawie widzę coraz to bardziej oddalający się plecak i dwie torby ;D o żesz w mordę, nie zapakowałam wszystkiego!! :P
Jak już się ogarnęłam, popędziłam na błonie - to takie osiedle jak by co ;)
Devil miał dzisiaj to szczęscie że się spóźnil - nie musiał na mnie czekać :)
Zapakowaliśmy manatki, dla ciekawskich, do mojego super kombi terenowego Jaguara zwanym przeze mnie ot skromnie i pieszczotliwie Kajtkiem - upchaliśmy 3 osobo-rowery + bagaże ;)
Podjechaliśmy do Tesco i w drogę. Dawno nie jeździłam w trasie, to też zdarzyło mi się na trasie Bydg - Ręczno pozamulać, no sorryyyy :):):):)
Po drodze do Ręczna, zawitaliśmy na schronie kolejowym, znanym z PK z II Edycji BikeOrient. Kiedyś Kita sobie obiecał, że zabierze lampki i przejdzie się na sam jego koniec :)
Podjechaliśmy zatem pod las, zostawiliśmy samochód i... zastanawialiśmy się co zrobić? Montować rowery, czy 4km z buta?! Montować je i później znowu upchać? eeeeeeeee?!?!?!?!?!?!
Słoneczko nas jednak dobrze na trasie dogrzało, więc nie wiele myśląc poskładaliśmy nasze rumaki i ruszyliśmy :)
Przed schronem okazało się, że nie mamy za dużo lampek, moja jest z deka rozładowana, ale weszliśmy :) Ciemność, chłód, historia i tajemniczość tego miejsca powodowała wytężenie wzroku i słuchu. Z każdym metrem nasilały się różne myśli, mniej, lub bardziej dziwne ;) Extrema!!! :)

I o to wybił 350 metr naszej "ciemnej" podróży.
hmm co tam jest u góry... oo woda się skrapla... schron z deczka zdewastowany ;/


Zatrzymaliśmy się, na końcu znaleźliśmy wyjście.

W środku zostawiliśmy rowery, pofociliśmy na zewnątrz...



...i wróciliśmy się po nie... ale co się stało gdy weszliśmy do środka to nie zapomnę nigdy. z taką prędkością światła jak z niego wyszliśmy nie biegałam jeszcze! :D Wypędził nas stamtąd niczym ogień głośny, dźwięk dobiegający z początku schronu - "uciekamy, to jakiś zwierz!!!!!!!" Rowery pod pachę, kto pierwszy ten lepszy zaczęliśmy się przepychać do wyjścia, uff wszyscy zdążyli - uciekamy! Chłopaki jednak mnie uspokajali, nie mniej jednak po dłuższej chwili udało mi się nakłonić ich do nawiania czym prędzej ;)
Łukasz spróbował wiać na szczyt schronu ;-))))))))

Po drodze znaleźliśmy kolejne bunkry.
Tam, przestrzeń była bardziej otwarta i nie było się teoretycznie czego bać:P

klimatycznie się zrobiło...


no to żeby nie było, rozrabiać też umieją ;)


ehem ;)



Po powrocie na początek schronu kolejowego, zobaczyłam stojący pod nim samochód - to jego silnik narobił tyle przeszywającego hałasu!! :D:D:D
Po emocjonującym zwiedzaniu zebraliśmy się w drogę do samochodu,



po drodze Łukasz zakumplował się z padalcem ;P fuj ;P
Ponowne pakowanie zajęło nam mniej czasu jakżeśmy przypuszczali - super! :)



Moglismy zatem ruszyć do Reczna.
Tam, przybyliśmy jako pierwsi :) Otrzymaliśmy numerki 1, 2 i 3 :) i jeden pokój który nam się nie podobał bo był za daleko i wymieniliśmy go na niezłą willę ze stołem na środku - super! Dziękujemy :)
Po południu dołączył do naszego pokoju Mr Hose :)
Wieczorkiem przygotowywanie sprzętu, powitania kolejnych BikeStatowiczy, rozmowy i mała imprezka ;) Próbowaliśmy przekabacić Orga na przeciek kilku mało istotnych 19'stu informacji, ale najwyraźniej użyliśmy zbyt małego kalibru sprzęt do tego ;(((( ;D


bez "przecieków" ale i tak było wesolo :):):)



Bardzo udany dzień i Zlocik BikeStatowiczy - było super :)
Kategoria BikeOrient.pl



Komentarze
mavic
| 10:28 środa, 8 lipca 2009 | linkuj Ta "klimatyczna fotka" przypomina mi ostatnią scenę z "Blair With Project".
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!