Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
133.71 km 3.00 km teren
06:08 h 21.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

jak by to napisał Flash: REGENERACJA

Poniedziałek, 30 czerwca 2008 · dodano: 30.06.2008 | Komentarze 17

jak by to napisał Flash: REGENERACJA :D
a Monia rzekłaby: dom - rynol - dom - na skróty :P
nic mi nie pozostaje jak podsumować to krótką puentą: kto rano wstaje ten krótko śpi :)
Ale ostatnio poznałam BikeStatowiczy ohohohhhh..... dzisiaj 70km z Anią - Tatanką :)

Pobudka o..... 4:20, na równe nogi stawia mnie Jożim z Bażin, śniadanko w wyrku, chwile namysłu... o nieeeeee, więcej nie myślę... Bo ile można o tym, że fajnie się spało i lekko czuć w nogach poprzedni dzień ;)
Totalna olewka - jedziemy! Sms od Kity nieco umocnił w przekonaniu że nie mogę nawalić :)
Ok. 5:10 byłam już przed blokiem, przywitał mnie letni poranek, wiedziałam że będzie dobrze! :) Jadąc Kamienną mijałam i wyprzedzałam rowerzystów, którzy dziwnie się na mnie patrzeli :D hmmm kasku nie widzieli czy co? hehehe
Przed 6, zameldowam się na Kanale Bydgoskim... zjadłam banana bo ssało już mnie w żołądku i wyczekiwałam na główną "atrakcję" dzisiejszej podróży ;) Jak już się oporządziłam, zjawiła się Ania i razem już popedaliłyśmy w stronę Poznania :D Najpierw ścieżką przez Kanał Bydgoski, później ul. Nakielska, Lisi Ogon, Łochowo....... i skręciłyśmy w las na przypuszczalnie żółty szlak ;) Przy okazji trafiłyśmy na "przystanek alaska" czyli jakiś mały rezerwacik przyrody gdzie co rusz stały tabliczki informacyjne o przeróżnych gatunkach roślin itd... nawet znalazła się fajna kanciapka, fajne miejsce jak kiedyś najdzie mnie deszcz ;)
W lesie znalazłyśmy zielony szlak i nim udałyśmy się na szosę prowadzącą do Turu.
Nie było oczywiście bata, Grzeczna Panna musiała być zaliczona :D Witamy w kolekcji ;))))))))


"Grzeczny Kawaler... Grzeczny Kawaler.... hmmm gdzieś On tutaj musi być.......!!" :D


Dla urozmaicenia naszej trasy, zachaczyłyśmy o Grzeczną Pannę..... przyznać muszę, że szału nie ma :( Nazwa wielce sympatyczna, ale stary dom i zapadnięta stodoła na wjeździe do wioseczki troszkę rożzala. Mijając 10 sztuk domków, skręciłyśmy w pole Bambusów ;) znaczy się kukurydzy ;))))) Chwile późńiej znalazłyśmy się w lesie no i kolejny miły akcent na trasie, bo jechało się nim bardzo fajnie. Wyjechałyśmy w Pińsku, no i tutaj już na "ałtostradę" gdzie grasowały miejskie cztero-kołowe zwierzaki ;P.

taka mała, maluśka..... ;)


W Zalesiu zrobiłyśmy sobie mały popas, w sumie tak szybko śmignęłyśmy z 60 km że nie wiadomo kiedy ;))
W Krzepiszynie nadszedł czas pożegnania, gdyż dalsza droga nie pasowała mi z planami powrotnymi, bo jednak jakiś już dystans na liczniku był, a trzebabyło wrócić. :) hehe. SZKODA!!!!!! chlip chlip :P
Tak więc od tej pory Ania, pojechała na Poznań, a ja przez Kcynię do Nakła, do Babci na drugie śniadanie ;)

wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że agenciara i jej mięśniorki....

hyhy
Zasiedziałam się troszkę u niej, pod koniec już zasypiałam na fotelu i tak....... marzyl mi się ciapąg do domu..... a najlepiej to tak 5 godzinne kimono ahhhhh :D
Mając już wychodzić przeszła mała chmurka, lekki deszczyk, który chyba mnie orzeźwił i wyszłam od Babci sprintem :D Jakoś tak sobie ubzdurałam że będę gonić tą chmurkę w drodze powrotnej (żeby mnie inne nie dogoniły :D ) i prawie mi się to udało ;) Lekkie zmęczenie dało o sobie znać, dlatego gdyby nie powrót z wiatrem, wlokłabym się niemiłosiernie :P A tak to prędkości poniżej 25/30 nie spadały, a na Nakielskiej nawet 35 :) Muszę się odzwyczaić patrzeć na licznik :P
Przejechałąm się dzisiaj niedawno co wybudowanym mostem, łączącym ul. Kamienną z... Jarami? :P Nie wiem, ale wiem że ścieżka rowerowa przypominała zmasakrowany atak kilku projektantów, jakaś taka.... niedopieszczona wizualnie i technicznie, raz rażąca, raz krzywa i kanciata ;P
W Bydgoszczy zastałam widok na pioruny - na szczęście w oddali, bo burza dopiero co tędy przeszła <hurra> ;)
Na rynol zajechałam ok 15, po uprzednim załatwianiu swoich spraw ;)
W sumie jakoś tak zleciał dzień........ miałam dzisiaj wielkie szczęście że nie byłam potrzebna w pracy, mogłam sobie pozwolić na wersję rowerowo-rowerową, zamiast rowerowo-ciapągowej którą w drodze ewentualności brałam pod uwagę.

Podziękowania dla wszystkich którzy brali udział w naszych eskapadach, no i oczywiście dla Tatanki, która zaszczyciła nas swoją obecnością i zapałem do jazdy:)

......niedziela i dzisiejszy poniedziałek - iście zajebiste rowerowo, takich wypadów w koło Bydzi mi trzeba!!!!!! :)

uwaga! fotki wyświetlą się jutro gdyż przekroczony został czerwcowy limit transferu.


6-12-10
141
289 (?????????)
2386
24
66
9
120
Kategoria Całodniowe



Komentarze
flash
| 23:32 czwartek, 3 lipca 2008 | linkuj Tak mi się przypomniało, że gdy po BikeOriencie wracałem z kitaxc ,to mijaliśmy znak "2 Kały" :)
kitaxc
| 20:17 czwartek, 3 lipca 2008 | linkuj Myślę wyjechała i jeszcze nie wróciła ;)
tatanka
| 11:37 czwartek, 3 lipca 2008 | linkuj Daniello, nie powiesz że Ameryczka przebija Grzeczną Pannę...:)
a co powiesz na nazwę Biały Kał....?:)
Agnieszka coś nie jeździsz już całe dwa dni?
flash
| 08:04 czwartek, 3 lipca 2008 | linkuj wszyscy śpią, a aga już kręci :D
na pomorzu też mamy tupadły :)
daniello24
| 22:25 środa, 2 lipca 2008 | linkuj Wieś Ameryczka to już przesada :) Widziałem różnie dziwne nazwy, ale takiej to jeszcze nie :P Dzisiaj przykładowo minąłem drogowskaz na "Słup". Ja planuję wyjazd do Karpacza, z powrotem będę miał ponoć 22km samego zjazdu :) Będzie się działo...
Lukaszdevil
| 23:30 wtorek, 1 lipca 2008 | linkuj A ja widzę, że w Tupadłach to Ci rower fiknął a nie mięśnie padły. :P
Potwierdzam usprawiedliwienie Kity... Biedak musiał się przemęczyć do 4:30 z nami. Niestety poślizg ogromny mieliśmy. Ale w końcu te 300km zrobione w jeden dzień. :)
mavic
| 20:18 wtorek, 1 lipca 2008 | linkuj Taki nałóg to zdrowie :)
tatanka | 09:15 wtorek, 1 lipca 2008 | linkuj wiesz Agnieszko ten link co mi podałaś na blogu - nie łotwiera się (te od Kity się otwierają:)
tatanka
| 00:32 wtorek, 1 lipca 2008 | linkuj Kita , będzie jeszcze okazja:D
tatanka
| 22:57 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj Wielkie dzięki Agnieszko za odprowadzenie mnie tyli kawał drogi! Wstałas o morderczej godzinie przez mnie! Bardzo sie sympatycznie jechało, bardzo!:D
mdudi
| 21:08 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj Następnym razem od końca czytam Twoje wpisy, bo kilka razy strone odświeżałam, bo mi się fotki nie chciały załadować :P.
kitaxc
| 20:38 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj Ładny dystans Aga ;) ale o tej 4:20 wstawać Ja z Piły w domu byłem o 4:30 trochę porażka bo bardzo chciałem również odprowadzić Tatanke w stronę Poznania.

Pozdro kita
vanhelsing
| 16:52 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj uzależnienie ;P Zdrowe :) Bo jak to pisze na Fujifilm bike maraton - "życie bez roweru powoduja raka i choroby serca " :P
kosma100
| 16:27 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj karla76 Dzięki ;) Zainstaluj sobie Mozilla Firefox to będziesz mogła osobiście u mnie pozdrawiać :)))) I obejrzysz projekt koszulki BS ;)
Pozdrawiam ;)
karla76
| 16:20 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj ahh znów będę spamować..soryy
pozdrowionka dla Kosmy:)))
karla76
| 16:19 poniedziałek, 30 czerwca 2008 | linkuj super walisz sety za setami!:)))to już Aguś nałóg?:)))
pozdrowionka i gratki
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!