Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
142.54 km 0.00 km teren
07:37 h 18.71 km/h:
Maks. pr.:46.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kurier, blat, sztywny michu i.... seteczka :) vel. Bydgoszcz - Mogilno - Bydgoszcz.

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 3

Nie wiem od czego zacząć :). Może tak o sobie przypomnę, bo wszyscy już o mnie zapomnieli??? ;-)
Niee no mam nadzieję, że nie będzie tak źle :).

Aga ma szalone pomysły, chyba większość z Was wie. I tak o to, mój szalony pomysł narodził się w chwili, kiedy brat stwierdził, że mam wylicytować mu pewną rzecz na alledrogo. Rzecz wylicytowana, a kątem oka rzuciła mi się znajoma nazwa miejscowości - Mogilno! Rzut oka na mapę - i już diabły w oczach się zapaliły :). Korespondencja ze sprzedawcą i... tak o to mogę zamieścić dzisiejszy wpis :D.

Po godzinie 9'tej wyruszam, by na 13/14 doturlać się do Mogilna. Pogoda nie zachęca, trochę chłodno, dojeżdżam na kompresor żeby wbić kilka barów w oponki - oczywiście barometr (czy jakkolwiek nazywa się to coś do wskazywania ilości barów) nie działa :/. Organoleptycznie oceniam ilość powietrza i w drogę!

Dzisiaj ciągnę z blatu w obawie o swoje życie.

Po pierwszych metrach kolejne rozterki - napęd na środkowym przełożeniu o kant tyłka roztrzaskać, a pulsometr nie działa - czyżby brak baterii? Jadę nieco niepewnie, czy na pewno aby dojadę do domu :P.

Na rondzie fordońskim jestem już zła na pulsometr o tyle, że zdejmuję go z siebie i zawiązuje supełek na opasce - guma rozciągnęła się niczym jak Sebkowy łańcuch - jak guma od gaci :P - Ooooooooo!!!!! DZIAŁA!!!

Droga do Łabiszyna znana mi dobrze. Do tego przepiękna ścieżka rowerowa gdzieś w okolicach Brzozy - łał!!! Pierwszy "mini-kryzysik" na 36 km, które pociągnęłam za jednym tchem - jeeeszcze zostało tyle samo km do Mogilna, ale się nie poddaje.


Mijam pierwszą "nową" mieścinę - Barcin:


Jadę jak osiołek wg znaków wojewódzkich, ale dzięki temu podziwiam piękną architekturę ogródków działkowych :)



Koza pasie się na łące ;)




W Barcinie mylę lewoskręt z jazdą na wprost z tego samego pasa - i z ręką do skrętu w lewo jadę na wprost :D - jestem wielka!!! Jadę przez chodnik i gubię banany po które muszę wrócić - kara musi być!

Gdzieś na trasie


Kolejny mini-kryzys to 15km, 7km, 2km przed dojechaniem do celu :D. Po drodze wiecznie pola i drzewa i nic nie było widać zabudowań co mnie nie pocieszało :P. Do tego jak nie wmordewind, to wbok-wind - ale pocieszałam się że z powrotem będzie piękniej.

Ale wreszcie jest!!!!!!


Piszę do Sebka pozdrowienia, bo to przecież "jego" ziemie, ale i tak nie miałabym czasu na przejażdżki bo forma już nie ta ;-)


Niby dystans mały - ale pierwszy raz w życiu zaczynam czuć kolana - oj organizm widzę zastygnięty mocno :(.

Dzwonię do sprzedającego, chwilę czekam, przekazujemy sobie niezbędne rzeczy, a chłopak nie dowierza że przyjechałam rowerem, a na dodatek zaczęło kropić - ale damy radę!!! :))).

Decyduję się na kilku kilometrowy objazd po Mogilnie bez mapy :/


Bardzo kolorowe kwieciste miasteczko :)




Natrafiam na pomnik upamiętniający walki o ziemię ojczystą:


Tu byłam ja :P


Moja mapa kuj-pom niestety na nic się zdała, gdyż już sam dojazd do Mogilna został ucięty na "wysokości" Żnina ;/. Wcinam ptasie mleczko i robię małą przerwę.


Czas jeszcze zatankować bidon i zrobić zapasy.
Wpadam do sklepiku, proszę o dwa powerady i dwa banany. Pan sprzedawca wychodzi za mną ze sklepu, siada i zaczyna pogawędkę i pyta się kiedy będę następnym razem bo by sobie chętnie ze mną pojeździł, ale tak 20km to da radę :))). Niestety musiałam Pana rozczarować - bo raczej za szybko tam nie będę - ale jak ktoś z Mogilniaków (a raczej Mogilnianek? ;) ) chętny to dam namiar na sklep gdzie Ów chętny Pan rowerzysta pracuje :)))

Po wyjeździe z Mogilna, na 79km dopada mnie deszcz i ciemne chmury :(. Towarzyszy mi prezez kilkaset metrów, trochę chłodno ale jeszcze daję radę. Do tego momentami MOCNY wiatr w bok - taki, że muszę trzymać mocniej kierownice bo zaczyna mną huśtać.

Chmury które wciąż nade mną.


Po kilku km zmagania się z deszczem, wiatrem i słońcem na przemian - wreszcie pogoda się klaruje!!! I tak trzyma do samego końca z lekkim bocznym, lub wtyłowindem :)

Pod polem kukułydzy:


Kolejny bajk :)


Barcin - tym razem na skróty, przez centrum - bardzo dobry wybór!!!










Wyjeżdżam i gapię się na owczarka niemieckiego w grupie paru osób... No nie potrafię przejechać obojętnie kiedy widzę takie cuda :))))... na co właściciel zareagował widząc te moje ślepia - "Dzień dobry!!!" ale się szybko zmyłam hehe :P



Powrót z Barcina do Łabiszyna dość szybki. Dużo z górki i z lekkim wtyłowindem. Kilka przystanków. Za Łabiszynem dużo drzew... Na krajówce do Bydgoszczy nie chce mi się już siedzieć na siodełku i kręcę stojąc na pedałach... i tak kręcę pół na pół już do samego domu. Zablokowany przez całą trasę amortyzator to dobry wybór.

"Bydgoszcz - Wschód" - i przepiękne popołudniowe słońce:








A Misiaczki polują na ofiary :))))))


Do domu zajeżdżam niemalże zgodnie z planem - po 18:30 (hmmm wg Endomondo 17:41 - na godzinę nie patrzałam, być może i po 17 ;) ). Kolana dają w kość na tyle, że ukucnięcie to rzecz mało powiedziane niekomfortowa. Piorę się nie-z-prędkością-światła :P coś jem i..... w pozycji absolutnie horyzontalnej śpię do poniedziałku odsłaniając do schładzania się spalone od słońca części ciała :P

Fajna wycieczka, swoim tempem - to jest to :).

Takie niedziele to ja kocham :).

Pozdrowerki :)

Puls - niestety z uwagi na zmianę baterii mam niepoustawiane strefy - także dane stref z fabrycznych ustawień:

6:57:36
av: 151
max: 172 :D - nie ma to jak pilnować żeby się nie przemęczać :P
kcal: 4099
Hz 5% 0:24:39
Fz 39%: 2:43:41
Pz 54%: 3:47:50

Wycieczkę dedykuję wszystkim tym, którzy uwielbiają całodzienne kręcenie... żeby nie powiedzieć.... całotygodniowe :P ;-))))

No... muszę przyznać, że wypad ten wydaje mi się takim powrotem do przeszłości...
ostatni raz, próg 140km przekroczyłam 5 lat temu i to na dodatek w grupie "na kole". Ale porównanie dość adekwatne - 22km/h średnia "na kole" kiedy byłam w formie, a 18 km/h samodzielnie... bez formy??? :)
http://aga.bikestats.pl/119897,aaaaaaaaaaaaalllllleeeeeeee-Kamieniolom.html

Bilans żywnościowy:
6 bananów, 2 powerady, 1x 600/700ml bidon isostara, 300ml wody, 250gram ptasiego mleczka.
Kategoria Całodniowe



Komentarze
Aga
| 13:26 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Łukasz - a dzień dobry, witam na starych śmieciach ;)
Tak, ten widoczny z prawej namierzą lornetką (patrzy na wiadukt który jest wyżej i auta wyłaniają się zza zakretu na nich) - a ten z lewej ma radar. Szkoda że nie nagrałam jak skakał żeby zaprosić na boczek upolowane auto które jechało lewym pasem... Chuck norris ma mniej żyć od niego :P

Sebek - a kokardkę da radę zawiązać? ;)
Szczerze mówiąc to... Nie przygotowałam się do zwiedzania Mogilna - myślałam że ledwo co tam dojadę i miałam w razie "w" sprawdzone pociągi do Bydg. Spieszyłam się do domu bo im później tym chlodniej a nie chciałam po zachodzie słońca jeździć. Z chmurą sobie poradziłam :). Chyba ją dobrymi intencjami "puściłes" bokiem :) No to teraz musisz mi pokazać ten park i fontanne :) :) :).

Pozdrawiam Panów :).
sebekfireman
| 13:13 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Aga! Ale zaszalałaś :) Mam nadzieję że to już powrót na stałe - i raz w tygodniu będziesz jeździła po paczki. Jakby co mam do odbioru w Ustrzykach Dolnych ;)
Jak tak Tobie te rozciągnięte jak guma od gaci akcesoria rowerowe działają to mogę Tobie dać ten mój łańcuch :P
Miałem do Ciebie pisać żebyś odwiedziła ładny park w Mogilnie z fontanną i przy okazji poszukała schronienia bo szła w Twoim kierunku chmura z krótkim, ale intensywnym opadem deszczu, ale robota zaczęła mi się "palić w rękach" i jak już było po wszystkim to stwierdziłem że za późno na te wiadomości :P
Pixon
| 11:33 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Noooo dzień dobry po długiej przerwie.

A ten niebieski to z lornetką stoi i namierza? :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!