Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
206.96 km 0.00 km teren
09:04 h 22.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dźwirzyno - Bydg :D
Polskaaa!!!! Biało - Czerwoni!!!!!! (tak tak nie śmiać się proszę... tak dzisiaj wyglądam ;P )

Poniedziałek, 9 czerwca 2008 · dodano: 09.06.2008 | Komentarze 27

Dźwirzyno - Bydg :D
Polskaaa!!!! Biało - Czerwoni!!!!!! (tak tak nie śmiać się proszę... tak dzisiaj wyglądam ;P )


Wiedziałam już po wczorajszej pierwszej bramce że mam iść spać... ale jak za chwile wpadła druga to już nacisnęlam magiczny czerwony przycisk na pilocie i foch ;P

Dzisiaj dzień był długi i pełen wrażeń :D


Trasówka:
Dźwirzyno > Kołobrzeg > Kądzielno i nawrót z 11 na 163 > droga 163: > Stramnica > Dygowo > Wrzosowo > Karlino > zjazd na E28 > zjazd na 163 > Białogard > Moczyłki > Byszyno > Podborsko > Tychowo > zjazd na 169 > Bobolice > zjazd na 11 > zjazd na 25 > Biały Bór > Rzeczenica > Kołdowo > Człuchów > zjazd na 22 > Chojnice PKP <>ciapąg<> Bydgoszcz PKP > fordon.



Wczoraj wieczorem i dzisiaj rano walczyłam ze swoją psychą....
"zabierzemy Ci siodełko"
"zabiorę Cię samochodem - tak - słuchaj ojca chrzestnego" :D
"jak chcesz samochód to Ci damy co?"
:D


Ole ole ole oleeeee nie damy się, nie damy się ;))

Dźwirzyno - Chojnice - kurs baaaaaardzo przyśpieszony rozpoczęty o 7 żeby zdążyć na ciapąg o 18:29 :)
Chojnice - Bydgoszcz Gł. - tempem przyśpieszonym za 20 zł ;)
Dworzec gł. - Fordon

Jak już pisałam dzisiaj walczyłam ze sobą, by na czas zdążyć do Chojnic :) Nawet dobrze pracowało się pod presją czasu - jak dla mnie jest to sukces :D

Wyjechałam o 7, początkowo miałam jechać przez Grzybowo, ale miałąm niedokładną mapę dlatego pomknęłam na Kołobrzeg. Tam, o tej godzinie niezły ruch blachosmrodowy i dużo ludzi na ulicy. Nic dziwnego - PONIEDZIAŁEK ;p
Pierwsza (i jedyna :D ) moja gafa nawigacyjna polegała na tym, że zamiast na Białogard, pojechałam na Koszalin. Po kilku km skapłam się, że 11 to nie ten "numerek" :D
Do sklepu do Kądzielna po pysznego pączka i nawrotka :)

Obrałam właściwy kierunek i wyruszyłam w kierunku Stramnicy.
Kolekcjonerka "skarpet" nakryła kolejne cacko, tym razem niebieskie ;)


Nim się obejżałam nakręciłam 70 km :) W myślach mówiłam "śmiejcie się, śmiejcie, dam radę!!" No ba, przecież było z wiatrem :D
Jadac dalej czasami coś urzekło i trzebabyło zatrzymać się na fotkę... ale niestety zaraz pęcherz ściskało, więc jest nie za dużo fotek :D


Wjazd na drogę E28 za Karlinem, gdzie pomknęłam niecały km.




To miejsce zapamiętam do końca życia :D Chciałam depnąć z blatu i ruszyć, a tu nagle CHRUP I BRZDĘK :D No to mamy opór... znaczy się problem :D Po oględzinach okazało się że łańcuch wszedł między SZPRYCHY A KASETĘ (ta przerzutka i napęd już się nie naddaje do użytku :( )
Oj jak się radowałam, że nie urwałam haka!!
Skręcam na 169 :) :D


nie nie, nie tym razem, dzisiaj prosto :D


i to był dobry wybór! Cisnęłam 25-35km/h :D Blachosmrodów ZERO!! (Znaczy się kilka ;) ) :P
Porządna PRZERWA nr 1:)


Kilka km dalej czekala mnie niemiła niespodzianka :( Jakieś mądre głowy łatali asfalt "posiekanym asfaltem" co rozlatywało się po drodze i wbijało w moje slicki :(:(:(:(:(
ROZPACZ!! Bywało tak, że co 100 metrów zatrzymywałam się i czyściłam opony :(:(:( Nie miałam czasu na rozrywki, ale wymyśliłam, ze mądrzejsze będzie czyszczenie opon niż ryzyko kapcia i rozpruta opona. Z racji przebytej tam nerwologii foty nie będzie :D
Dalej mały fragment 11 i w kierunku na Bobolice 25'tką
Jest 13:30, a do Człuchowa 64km... dam radę??


"No jasne że dam, oby tylko mi się nic nie rozpierdzieliło...... go go go" :D
Masz Ci los, jak na zawołanie :D Dosłownie 2 sek. później spotkało mnie coś takiego :D Znaczy się najpierw musiałam tego dobre 5 minut szukać i kolejne 10 skręcać :D


Co nas nie pokona to nas wzmocni!
Dalej mały kryzys... Kolejny powerade, kolejna chałwa... mknęłam w granicach 12-40km/h gdyż teren zrobił się górzysty... na liczniku grubo ponad 130.... pytam się drogowca, gdzie ten Człuchów?? 12 km, Chojnice 13.,.. kurcze, ściemnia mi czy tak się to dłuży??
Moją maksymą na tym odcinku było "nie". "Nie dam się, NIE NIE NIE NIE NIE!!!!" I w rytm mojego "nie" pedaliłam dalej, nawet i troszkę szybciej :D


Po mocnych wrażeniach dotarłam do Chojnic :) Skręciłam na Orlen by spytać się gdzie PKP... Z godziną w zapasie popedaliłam wg wskazówek... trafiłam w ciągu 5 min :) yeahhhhhh :D
ponad 40 min do ciapągu, podjechałam na miasto po balsam po opalaniu i takie tam, ktoś musiał raczka podkarmić i podleczyć ;)

W ciapągu egzotyczne zaskoczenie - rowerzysta - sakwiarz, który stał na peronie był anglikiem ;) Jechał do Wierzchucina, Laskowic. Zwiedzał Polskę już od 4 lub 6 dni :) yeahhhhh. oczywiście ja przytnęłam komara w ciapągu ;) pozdrawiam!! :D

miły akcent ;)





Sponsorem dzisiejszego dnia był:

powerade - 7 szt :D
zakleszczony łańcuch pomiędzy szprychami a kasetą - 2 szt.
łańcuch po za korbą - 1 szt.
odpadnięte małe kółko od przerzutki :0 - 1szt O.o
szukanie kółka i pierdoł od kółka - 49238473 szt. :D
uciekanie z szosy przed Tirem i innymi wariactwami - 2 szt. (jeden nawet przeprosił ;> )
gleb: 0szt :P
wplecowiatr - 90% :D
anglicy - przystojni rowerzyści jadący na rowerową wycieczkę do PL (nie pamiętam skąd był, ale coś na B :D ) - 1szt (szkoda że nie kumałam o czym rozmawiał z jednym z podróżnych ;P )

itd itd itd
opis fotki itakie tam jak jutro zwlekę się z wyra :D a na pewno będzie co czytać i oglądać bo przygotowałam "smaczki" :D
ahoj ;)
Kategoria Całodniowe



Komentarze
malpa | 16:18 sobota, 23 sierpnia 2008 | linkuj Gratuluje wyjazdu. Takie trasy lubię najbardziej. Długie i samotne, a do tego wiatr w plecy :)
Dystans >200 km to juz wyczyn, kilka razy zdazylo mi sie przekroczyc dwie setki.
Podziwiam i pozdrawiam :)
vanhelsing
| 21:53 sobota, 14 czerwca 2008 | linkuj Ale się zagapiłem, że nie dostrzegłem takiego dystansu <wstyd>. Co tu dużo mówić, jestem pełem podziwu, zrobić tyle km samemu, to jest wyczyn !


Zazdroszczę i tyle :P

Pozdro :]
Pixon
| 17:33 czwartek, 12 czerwca 2008 | linkuj A myślałem, że Aga zapadła w sen zimowy, bo coś nie mogłem wypatrzeć twoich wpisów ;]
Ale widzę, że przygotowania na bikeorient idą pełną parą ;]
flash
| 22:58 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj Agenciaro... jak dobrze pójdzie to Twoje proroctwa wypełnią się już w najbliższą niedzielę :))
Lukaszdevil
| 10:35 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj Respekt Aga!! Co prawda mam troszkę większy rekord, ale nie wiele i nie w samotności.

A dlaczego rowerem tam, pociągiem tu? Kita mnie wyciąga na rowerem tam i rowerem tu. :P To może troszkę boleć.
Fajnie, że masz tyle zapału i realizujesz takie plany. :)
Aga
| 06:26 środa, 11 czerwca 2008 | linkuj Damian chyba "jo" ;) człowiek kiedy pomyśli, że jak nie dociśnie to zostanie gdzieś sam to zaraz dostaje pałera :D
Asia hehehe widze ze ten czerwiec zapowiada się na bicie różnorakich rekordów :D Z resztą dobre szanse będą na BO :D
Monia dzieki ;>
Tatanka tak, jechałam sama. jestem do tego przyzwyczajona i nie przeszkadza mi ta samotność kiedy mam cel do zrealizowania. Nie dałam się mojej psychice, było wszystko czego mogłam zapragnąć: piękna słoneczna pogoda, lekki wiaterek, wygodny rowerek i jedzenie, i picie pod dostatkiem. Przy takich okolicznościach nie poddawałam się i walczyłam do końca nawet z tymi zasranymi kamyczkami wbijającymi się w oponę... ani razu nie przeklnełam na głos... no dobra :D może raz... ale po cichu :D:D:D
Sebek TAM ciapągiem, powrót rowerem... nie pożałujesz :D
Rudd :)
Poisonek myślę że do takiego dystansu to ja się nie zbliżę... nie będę miała okazji i jeśli chodzi o mnie to możesz być spokojny. Ale pewnie Flash pojedzie niedługo na "regeneracje" i Cię zastąpi na tej zacnej pozycji ;)))
Karla nie wymiękaj proszę ;))))))
Flash ah bo mi truli d.... żebym w ogóle rowerem nie jechała... no i dnia wczorajszego uruchomiłam mój plan "awaryjny" że jadę gdzieś i wsiadam w ciapąg, żeby mi tak już nie truli. Wydrukowałam sobie przed wyjadzem nad morze miasta z rozpiską połączeń do Bydgoszczy. Ten o 18:30 z Chojnic był najbardziej prawdopodobny do zrealizowania, aby o ludzkiej godzinei być w domu... myślę że ten dystans zaspokoił moje zapotrzebowania, aczkolwiek wiem że dałabym jeszcze radę na więcej tyle że już nie wiem czy takim tempem hehehe ;D
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!! :D
flash
| 22:38 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Brawo :)
Ale co się stało, że jednak dałaś zarobić PKP... no i nie było tych obiecanych 250km? :>
karla76 | 21:45 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj wymiękam:)gratuluje!:)
poisonek
| 18:23 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Gratulacje!!! No to teraz do kolejnej granicy... Jak tak dalej pójdzie to zastąpisz mnie na miejscu: "W roku 2008 najwięcej km w ciągu dnia przejechał poisonek. Zrobił 307.7 km" Szczere GRATULACJE!!!
Rudd
| 16:58 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Przeginaczka ;) Gratulacje :)
sebekfireman
| 16:32 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj No mi cały czas chodzi pomysł po głowie - rowerem TAM, a pociągiem POWRÓT. Niestety nie mogę sie tylko narazie doczekać pomyślnych wiatrów.
tatanka
| 13:43 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj no i tez pełna podziwu jestem - bo rozumiem że sama jechałaś?

swoj najdłuzszy zyciowy dystans tez robilam w zasadzie sama (pod koniec, 15 km miałam towarzystwo) i to jest na pewno o wiele trudniej, tak mysle (znaczy jeszcze zalezy jak dla kogo)
z jednej strony całkiem fajnie, ale z drugiej psycha siada niewątpliwie łatwiej....
też mysle teraz o pobiciu swojej zyciówki, ale tym razem wolałabym w towarzystwie:/
w kazdym razie brawa jeszcze raz
bo Ci się należą:)
kosma100
| 12:25 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Piękny dystans!
Gratuluję!
jahoo81
| 11:28 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Aga! Jesteś WIELKA, DZIELNA, NIEZASTąPIONA I FANTASTYCZNA :D
Bronisz honor LWIC !!! Tak trzymać :)
Pozdrawiam i gratuluję - Brzmi to bardzo ale to bardzo tandetnie ale nic lepszego nie wymyślę :)
Ja mogę pochwalić się co najwyżej tym że zrobiłam w weekend 1200km ale ciapągami i blachosmrodami, kąpałam się w jeziorze pt. Wałpusz i wypiłam niezliczone litry złota :) A sponsorem wypadu zdecydowanie nie był Powerade :)
Pzdr :P
Aga
| 08:48 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Ufff relacja 7 - 9 czerwca dodana :D
Dzięki dzięki za gratki, cóż mogę napisać...
podziękowania dla:
wiatru w plecy i w miare pustej drogi, oraz na jej w miare dobrą jakość ;) No i że moją główną motywacją było zrobienie czegoś szalonego dzięki Wam nachodzą mnie różne głupsze lub mądrzejsze pomysły ;))))
tatanka j/w ;))))))

Seba rowerem TAM - blachosmrodem, Tu - rowerem - polecam ten wiaterek od morza każdemu na bicie rekordów :D Może nie jakiś wielki, ale zawsze!!!

Mavic wkręcił się bo przy opcji 3:1 i mojej krzywej tylniej przerzutce wszystko może się zdarzyć, a jechałam non stop z blatu i po prostu człowiek uczy się na błędach że tak też się nie rusza przy zajechanym napędzie ;))) Niestety rozpędzanie się na polsonie trwa teraz b. długo, szybko szybko wymiana bo na BO nie mam szans!!!!! ;P

AdAmUsO dziękować :D

Młynarzysko również dziękowac ;))

Darecki j/w dziękowac ;)

JPbike no przygoda była fajna :D ta rywalizacja ze sprzętem, sobą, czasem yeahh :D

Azbest zachęcam do takiej wycieczki :)

Kita jak to się mówi... nie liczy się ilość, ale jakośc :P moje 200 po szosie są niczym do Twoich 60 po terenie ;P

Winq hehehehe łobuzie Ty :P
mavic
| 08:20 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Łańcuch wkręcił się w szprychy? Jakim cudem? I na tym samym dało siędalej jechać?
Co to za mapa? Wydrukowana z netu?
Anonimowy Winq | 00:49 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Zapomniałem co chciałem napisać :-P
kitaxc
| 00:14 wtorek, 10 czerwca 2008 | linkuj Agenciara po raz kolejny czuje się załamany jak popatrzałem na dystans ja ledwo do 160 dobiłem i miałem dosyć w dodatku kilka lat temu.

SZACUNEK i trzymaj tak dalej :)
azbest87
| 23:35 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Też bym chciał mieć taki stosunek wlpecowiatru:D
Gratki dystansu:)
Pozdro!
JPbike
| 23:20 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Ja też gratuluje za taaaaki wspaniały dystans :-)
Darecki
| 23:14 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj dystans jak się patrzy - SZACUN :-)))
Mlynarz
| 22:53 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Bardzo ładnie. :)
Gratuluję!
AdAmUsO
| 22:50 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj no i pękło 200kaemów :) gratki :)
mavic
| 22:44 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Czekamy na "smaczki" ;)
sebekfireman
| 22:43 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Gratulacje - ja niestety narazie przegrywam ze swoją psychą i się nad morze rowerem wybrać nie mogę :P
A co ten łańcuch między szprychami robił? - z tego co wiem to na tym odcinku nie ma aż takich gór ;)
tatanka | 22:30 poniedziałek, 9 czerwca 2008 | linkuj Brawo Agnieszko, wspaniały dystans:)
oklaskiiiiii!:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!