Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
89.30 km 0.00 km teren
05:32 h 16.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

>>> THE BIG BIG TRIP - PRAGA 2008 <<<DZIEŃ DRUGI

Piątek, 2 maja 2008 · dodano: 08.05.2008 | Komentarze 5

>>> THE BIG BIG TRIP - PRAGA 2008 <<<

DZIEŃ DRUGI


"W pogoni za HONZIKIEM" :D

Prudnik - Głuchołazy - CZECHY - Mikulovice - Pisecna - Ceska Ves - Jasenik - Lipova-Lazne – Ramzova – Branna – Potucnik - Hanusovice – Vlaske - Mala Morava


Po pierwsze, hotel trafił się nam jak ta lala :P
W pokoju wielkości mojej "ogromnej sypialni" upchneli 2 wyra, 1 piętrowe, tv i szafy :D Nie wiem jak to zrobili, ale mogli chociaż wywalić dzikich lokatorów pełzających w prysznicu :P
Poranek, czyli pieczenie babek Dr Oetkera ;) Monia miała wszysko popakowane w takie reklamówki, jak je wszystkie wyjęła to aż się głodni zrobliliśmy ;))) (na fotce nie widac, bo była mało ciekawa ta z reklamówkami ;P )


Koberka obudził się z małą kontuzją, nikt nie wie co robił w nocy i dlaczego akurat to było kolano ;) Popędziliśmy do Kauflanda i czym prędzej do Apteki. Monia robiła za pigółę, a agenciara ruszyłą z aparatem na łowy ;)

Jeden ze skwerów w Prudniku


jak i również szczyt jakiejs budowli, nie bardzo wiem czego;)


W drodze do głuchołaz...... łosiołomiły mnie te widoki!!......


i musiała być sesja :P.......


..... nie odpuściłam - musiałam mieć fotę ;)))))


oh, miły akcent wycieczki :) go go go pod górę by po chwili..... :)


znaleźć się w przesympatycznej okolicy domków mieszkalnych :)


a tutaj już CZECHY, czyli: drogi proste jak stół, kulturalni rozsądni kierowcy , ludzie optymistyczni :)


to chyba te widoki tak na nich relaksacyjnie wpływają, bo na nas na pewno!!:D


morza szum, ptaków śpiew........ :D


blada agenciara, pośród drzew ;)


na trasie, mniej więcej w Ceskej Vsi :P


ukhm...... bez komentarza :D


momentami sobie popadywało i przy zjazdzikach z góreczki było co chrupać ;)


Później był lans miasteczkiem, bardzo uroczym, ustyuowanym jakby w kotlince. Cudowna sprawa.

Ale niestety podjazd nas nie ominął i wreszcie musiał się zacząć :)


.... ekipa dzielnie go rozpoczyna koło w koło :)


ale niestety był tak długi że trza było robić sobie przystanki. Ja w wolnej chwili wrzucałam kamloty do wodospadziku ;-)


...kolejny przystanek.... Monia z Tomkiej studiuja mapę i wróżą co nas jeszcze dzisiaj czeka....
p.s. dawno nie padało :P


Po uporczywym podjeździe wreszcie szczyt!!.....


..i zaczął się mega zarąbisty zjazd :D



mniam mniam jakie tam kolejeczki jeździły fajne :)



Wiatraki w Ostruznie



Mały popasik na przystanku autobusowym pachnącym wierzcie bądź i nie ale... drewnem!! Czyzbyśmy byli w bajce?? :)



Eh :D Ostatnie kilometry niedość że pod górkę to jeszcze pod wiatr (norma :P )
Albo mnie ktoś rozjedzie, albo ........ :D



...... rzucę się pod ciapąg :D



ku naszym przemiłym rozczarowaniu na szczycie kolejnego podjazdu wyczailiśmy przesympatyczny Pension :) Ah :D Bałagan :D To jest to! :D


To był jeden z "lepszych" dni, jeśli chodzi o jazdę, wlaśnie takie hardcory lubię :)


VMAX 49,18 Z SAKWAMI


Komentarze
Mlynarz
| 11:57 wtorek, 27 maja 2008 | linkuj No właśnie... co z tym "albo"?! :D
tomalos
| 22:21 piątek, 16 maja 2008 | linkuj Aga trzeba było o Pradziada zahaczyć, przecież lubisz podjazdy ;D
Kurna, Czechy to fantastyczny kraj na takie wyprawy, widoczki, porządek, krajobraz (tak, tam się DBA O KRAJOBRAZ), równe drogi i mały ruch... nie wspomnę o tych przystankach, w Estonii też sporo takich spotkałem, nie to co nasze blaszaki i plastiki.
Mlynarz
| 15:44 piątek, 16 maja 2008 | linkuj Te widoczki to kochane Góry Opawskie, a domki na szczycie to Kolonie Jagiellońska. :)

Ciekawe dlaczemu Kobrę kolano bolało. :D

Dobre to menu! hehe

Dlaczego ukamieniowałaś wodospad?! :D

Ta zastavka pewnie była nowa, dlatego waliła drzazgami. :D

Znowu pension?! Wy to mieliście luksusy! hehe
A my z Matysem trzy noce w namiocie, igloo dwuosobowe, bez zamków... ;P

Pozdro!
mavic
| 20:15 środa, 14 maja 2008 | linkuj Rower z sakwami bez stopki? Czasem to przeszkadza kiedy sie ma 20kg bagażu i nie ma o co oprzeć roweru.
Równiótkie asfalciki - miodzio ;)
Czekam na dalszą część relacji.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!