Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
122.71 km 15.00 km teren
06:40 h 18.41 km/h:
Maks. pr.:34.16 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

WrocLOVE dzien II

Poniedziałek, 8 czerwca 2009 · dodano: 13.06.2009 | Komentarze 6

opisy ukończone patrz -> Zlot forumrowerowe.org oraz WrocLOVE 2009 :)

Czas przejazdu "na oko",

Dzisiaj przed pracą Cześka przejechaliśmy się asfalcikiem w kierunku na Blizanowice, oraz pojeździliśmy sobie wałami.


Kolejnym punktem dzisiejszego dnia była przejaźdżka z Piotrkiem - Młynarzem, z którym również ostatni raz widieliśmy się koopę lat temu! Tak to jest, że tak daleko mieszkam i na wielu imprezach nie bywam prócz bikestatowego bikeorientu :P
Czesiek zatem odholował mnie pod Instytut Niskich Temperatur (tak bynajmniej pisze Piotrek u siebie na blogu ;) ), któregoż to pilnuje Pannica z wielkimi kolanami ze swoim chłopem ;)
a niech będzie chociaż raz od tyłu! :P


Czekajac na Piotrka zakręciłam ze dwie pętelki i spotkałam małego koziołko-jelonka ;D który uciekał przed obiektywem


niestety trudy zlotu, deszcz i moja wysokość zapominalskość zapomniała przesmarować łańcuch, który nieźle to sobie jeździł po ślimaku w uszach ;)
Na szczęscie Piotrek wybawca skołował trochę tego cudownego specyfiku i zabraliśmy się za serwisowanie rowerów ja - smarowanie, a Piotrek regulacje hamulca ;) Troche sobie poeksperymentowaliśmy, ale udało się wykonać obie czynności hehehe uff a ile zachodu przy tym było i moich nowatorskich pomysłów to lepiej nie pytać ;)

Razem z Mlynarzem popędziliśmy zatem w kierunku wyspy Opatowickiej...
a tam... przemiły widok :) również słynne Cześkowe łabędzie :)


widoczek


i tak oto rozmawiając i poginając przed siebie dojechaliśmy do...... Siechnic podobno ;)



Cześki rządzą! :D


kolejna moja durna mina ;P ---------śluza w...???---- (1)


nie ma Mlynarza bez... ;)


pogadaliśmy sobie o wszystkim i o niczym, trochę o stylu życia Wrocławkich studentach (hehe ;D) trochę o wyprawach przed i za - nami i czas szybko mijał w tak sympatycznym towarzystwie :)

na szczęście Piotrek wymyślił świetną traskę w terenie - oj tak, teraz zaspokoiłam mój niedosyt i Wrocław i okolice poznałam ze strony urbanizacyjnej oraz naturalnej ;)


tyle jeździliśmy w terenie, że aż ślimaki zaczęły mylić nasze rowery z podłożem ;)

buhaha nie wiem czy ktoś to zauważył... ale zez tego ślimaka jest genialny ;D


szybki jak błyskawica :)


ŚLUZA W RATOWICACH ;D


piff paff poddajcie się Wrocławianie, zabieram Wam wszystkie ścieżki rowerowe do Bydg. ;) - ratowicki jazz


widoczek z jazzu


się chyba zgapiłam na to co Piotrek robił i fotek dobrych nie porobiłam hehehe



a na cześć Białego Micha rozpierała go energia ;-) ;-) ;-)


spowrotem cisnęliśmy już sobie a to asfalcikiem, a to wałami - naprawdę we Wro są świetne trasy do jeźdżenia - wspominałam już coś o tym? ;)
Niestety podoga coś się już zaczęła psuć...

rozstaliśmy się pod Instytutem i powróciłam do zwiedzania okolic z Cześkiem... :)
niestety po tym ciśnięciu trochę mnie siły opuściły, a raczej wiara w swoje siły, ale w sumie jeszcze było ok i pojeździliśmy sobie jeszcze trochę, np. pojechaliśmy do........


hmmm no gdzie by tu...??



do LEŚNICY! :)


bardzo ladny pałacyk


pokarmiliśmy kaczuchy...


a spowrotem doznałam niesamowitego blokerskiego optymizmu ;-) szczęściarze mieszkają w tych blokach ehhehehe ;D


zbędne błotne gramy


w między czasie do domu zjechały z imprezki Wiola i Asia i popędziliśmy w te pędy żeby mieć jeszcze trochę czasu na pogaduchy ;) I wtedy chyba wyszedł na wierzch mój charakterek - że uparciuch straszny jestem ;-)) no tak to jest, każdy żyje swoim stylem życia i zawsze różnice się uwidoczniają, począwszy od jadłospisu ale taka już kolej rzeczy i da się z tym żyć hehe ;)

Tym razem, jako że kolejny dzień zapowiadał się jako nierowerowy, dane było sobie pospać 10 godzin yeeeahhhh :):):)

Pozdrowienia dla wszystkich i dla Asi za to że mnie jednak ocaliła przed spadnieciem z kanapy ;-) ;-) hehehe było super!

1 część z Piotrkiem ok. 60km, av. ~21-22km/h
2 część z Cześkiem ok 60km. av. ~18-19km/h


Komentarze
:))))))))) | 13:59 wtorek, 16 czerwca 2009 | linkuj to nie ja pisałem :)))))
jaj - wsiowych - zabrakło ;))
Aga
| 07:02 wtorek, 16 czerwca 2009 | linkuj Cześku dziękuję już poprawiłam :) co ja mam z tą Oleśnicą ;) hehe a jajecznica skosztowana?? :D
JPbike super to mało powiedziane... tam jest jak w bajce! :) 100% czasu wykorzystanego, tam nie da rady się nudzić, szczególnie w towarzystwie Wrocławian :)
Anonimowy tchórz | 05:27 wtorek, 16 czerwca 2009 | linkuj Witam
13 zdjęcie to śluza w Ratowicach.
20 zdjęcie to zamek w Leśnicy.
Pozdrawiam
JPbike
| 18:11 sobota, 13 czerwca 2009 | linkuj Fantastyczna fotorelacja :) ...
Tam jest SUPER - wiem to, bo sam też we Wrocku kręciłem z BS-owiczami :)
Pozdrowionka :)
Aga
| 16:09 sobota, 13 czerwca 2009 | linkuj ups ;) no niech będzie i koziołek ;D
yeti
| 16:02 sobota, 13 czerwca 2009 | linkuj koziołka :)
o jelenia to nie tak łatwo ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!