Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16407.57 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.16 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
87.59 km 55.00 km teren
05:01 h 17.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Zawody: Rowerowa Pętla - Brzoza 2008

Sobota, 20 września 2008 · dodano: 20.09.2008 | Komentarze 9

Zawody: Rowerowa Pętla - Brzoza 2008



Trasa wspaniała, standardowo jak to na wyścigach, było gdzie się zmęczyć.
Zajechaliśmy na "pierwszy" start w Brzozie przed godziną 10, tam kilkanaście minut pokręciliśmy się po Brzozie prowadzeni fajną cieżarówą z muzykantami w środku hihihi, czuliśmy totalny relaks :) I tak oto, po 7 km dostaliśmy się na start właściwy.
Najpierw wyścig - 25 kilometrów, pierwsze 8km były hardcorowe, ustawiłam się w czołówce i jak zawsze musiało mnie kilka osób wyprzedzić :) ale nie za dużo :) warunki były co rusz inne.... a to wiatr, piasek, głęboki piasek, bardzo głęboki piasek...... ;) kurz, tarka.... czasami kapało z kasku hmmm dlaczego?! Ooo już wiem, to deszczyk tak fajnie spływał z daszka na nos, a z nosa.... do płuc? ;D hehe
Każdy kilometr się dłużył, ale już na 20'stym km się rozgrzałam :) W dzisiejszych zawodach również miałam na wyciągnięcie wzroku Anię [Nerwowa], czasami ją "dopadałam" na jakieś 400 metrów, czasami (szczególnie na zjazdach) gubiłam, ale znalazłyśmy się wreszcie na mecie pierwszego etapu :)
Tam chwila przerwy (max 5 min.) na szybko zjadłam ukochane dwa banany i w drogę...... Każdy osobno, zawodnicy startowali co ok. 2 minuty.
Więc sam na sam wyruszyła taka ekipa: Aga i mapa hmmm..... duet doskonały!! Prawda?!?!! :P
// BĘDĘ NUMEROWAĆ PUNKTY OD 1 DO 7 NARAZIE PO SWOJEMU BO NIE WIEM KTÓRY BYŁ KTORYM NA MAPIE :)

mapka szacunkowa



No to hop, na JEDYNKĘ, tam poszło pięknie, zaraz na kolejny punkt DWÓJKA, chyba było prosto (na skróty) znowusz dobre posunięcie. Na tym punkcie już poznałam teren i wiedziałam gdzie jestem :) Ostry zjazd w dół, z zakończeniem w rowie i udało się... :) Pojechałam w prawo, bodajże droga pożarowa nr 8, po czym po kilkunastu metrach się cofnęłam gdyż zobaczyłam faceta na rowerze po mojej lewej stronie... tak tak, tej drogi szukałam, a była skryta za drzewami :) No to zjeżdżam, a facet do mnie taki tekst:
-"wszyscy tam jadą, gdzie Pani jechałą, tam prosto!! Wszyscy tam jechali z tych zawodów, Pani tam jedzie, na schron bombowy... bla bla bla"
na co mu odpowiedziałam
-"Ale ja nie jestem wszyscy............ dobrze jadę, o, zgadza się, dobrze!:D" (dla pewności spojżałam na kamień graniczny)

Gość nie dawał za wygraną i ciągle mnie tam kierował i non stop musiałam mu powtarzać że ja tam nie pojadę :D ;)
Jak się po kilkunastu metrach okazało pojechałam...... DOBRZE! :) TRZECI punkt zaliczony :)

Teraz tylko na drogę pożarową nr 2 i pojechać na najdalej oddalony punkt. CZWARTY znaleziony bez problemu, teraz nastała decyzja: -zawracać na piękną drogę pożarową ubitą szuterkiem z boku, czy majtać się po lesie?! - pożarówka! :D
Zawróciłam, chwile później skręciłam na 54'rkę i chwile późńiej znowusz skręciłam w prawo... zaczęły się górki i pagórki aałaaaaaa.........
No ale nic, jadę, jadę, licznik wskazywał, że za ok 200 metrów będzie skrzyżowanko - a co ja z daleka widzę?! Górę, stromą i wielką chyba na 100 metrów :D No to siup, w lewo jest po skosie odbitka i dziwnym (:D) trafem znalazłam kolejny punkt na drodze, umiejscowiony na innej górce :) Jupiii jeszcze dwa punkty mi zostały do odnalezienia :) Postanowiłam pojechać "freestaylem" czyli dróżką w lesie udeptaną przez ludzi :) Prędkość troszkę spadła, ale to nawet mi nie przeszkadzało bo bardzo dobrze się jechało swoim tempem. Na końcu drogi..... o rany.!! Znowu znalazłam punkt!! SZÓSTY :D
hihi no to został jeszcze jeden..... i teraz pytanie.... jechać przez piaszczyste pagórki, tam gdzie ostatnio z Devilem fikaliśmy koziołki czy jechać na obkoło ok. 1km nadrobić?! Jadę przez górki, nie chce mi się błądzić :D
Trochę się namęczyłam wdrapując się na nie, hmmm namęczyłam to mało powiedziane! W pewnym momencie to myślałam nawet, że już nie dam rady podejść :P Ale w myślach miałam żeby się nie dać i takim oto sposobem po chwili ujżałam cudo zjazd i kilka mniejszych góreczek dalej :) Ach... wszystko było mi jedno ;) No i kolejny już SIÓDMY punkt dzięki temu zaliczony, teraz wystarczy wjechać spowrotem na pożarówkę nr 2 (troszkę na około to zrobiłam, wygodniejszą trasą) wzdłóz torów i śmignąć do mety :) No i co się okazało..... na mecie stało...... 8 Facetów........ i....... tylko Facetów, nie licząc ich rowerów :) hahaha szok a zarazem miła niespodzianka bo myślałam że Ania dała mi już dobrze popalić skoro nie spotkałam jej nigdzie na trasie do mety :) (ostatnio spotkałam ją na 5 i 6 punkcie :)
Aha, no i na mecie dowiedziałyśmy się, że kobiety nie muszą zdobywać dwóch punktów hahahahahahahahahaha :P:P Było napisane jak byk na mapie, ale kto tam czyta legendę?! W sumie dobrze, że tego nie przeczytałam, bo prawie-wszystkie kobietki zaliczyły wszystkie punkty :)
Odpoczęliśmy, poczekaliśmy na resztę ekipy i zjechaliśmy na piknik gdzie częstowano różnymi mięsnymi przysmakami :)
Później dekoracja, losowanko nagród i do domciu :)

Nice day :)
Ogólnie to zastanawiam się skąd we mnie TAK NAGLE (!!!) zmysł orientacji, jakiś taki spokój wewnętrzny, para w nogach - mimo że cały tydzień g... co jadłam a w piątek to już w ogóle kaszana (momentami brakło na trasie sił, ale zapiłam to poweradem który zawsze mnie ratuje). Może to dlatego że udział w tych zawodach przypłaciłam w piątek czymś, czego się w niczym nie zmierzy... i zapamiętam te zawody na długo.
SEZON UWAŻAM ZA POZYTYWNIE ZAKOŃCZONY, DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM Z KTÓRYMI MIAŁAM W TYM ROKU PRZYJEMNOŚĆ POPEDAŁOWAĆ :-)

P.S. NAJBLIŻSZY START 11 LISTOPADA, ale to już tylko rajd :)

//pół h. pulsu... nawet nie wiem z jakiego odcinka: 0:29:20
av 167
max 190
222
1
15
83




Komentarze
mavic
| 21:43 wtorek, 23 września 2008 | linkuj Gratuluję, fajna traska po lesie.
Mlynarz
| 11:38 wtorek, 23 września 2008 | linkuj Gratuluję Aga!
Dawaj fotę medalu i pochwal się co kupisz za nagrodę. :)

Pozdrawiam!
Galen
| 23:01 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj Gratuluję! :]
kitaxc
| 22:16 niedziela, 21 września 2008 | linkuj wielkie gratki dla Agi :)
Rafaello
| 07:13 niedziela, 21 września 2008 | linkuj gratulację,oby tak dalej.Pozytywne myślenie i spokój to przepis na sukces.
Pozdrawiam ;)
Rudd
| 01:05 niedziela, 21 września 2008 | linkuj gratki ;]
Aga
| 20:28 sobota, 20 września 2008 | linkuj no po prostu się nie zgubiłam i ściezki w lesie ładnie mnie słuchały, a rower jechał tam gdzie powinien i tyle o :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!