Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Aga z miasteczka Bydgoszcz-Fordon. Od czasu do czasu, towarzyszy mi i beszczelnie zaniża średnią ;) łofcarek niemiecki - Nazgul Dorplant. Nazgulko po 10 latach pobiegł na chmurkę i tam spogląda na mnie, ja na niego, kiedyś jeszcze się spotkamy... Mam przejechane 16392.07 kilometrów w tym 3745.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością ponad świetlną17.69 km/h i się wcale nie chwalę. ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Serwis aparatów cyfrowych
Bydgoszcz



Szkolenie psów, Hodowla, Sport
Dorplant.pl




Forum właścicieli psów rasy owczarek niemiecki forum.owczarkopedia.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Aga.bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

Zlot BikeStats :-)

Dystans całkowity:715.49 km (w terenie 215.00 km; 30.05%)
Czas w ruchu:35:21
Średnia prędkość:17.92 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:59.62 km i 3h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
87.64 km 70.00 km teren
04:29 h 19.55 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

BIKE ORIENT = PIĘKNY dzień

Niedziela, 1 lipca 2007 · dodano: 01.07.2007 | Komentarze 19

BIKE ORIENT = PIĘKNY dzień

I aż nie wiadomo od czego zacząć! :)
Razem z Moniką przebudziłyśmy się o 5... że co..... PIĄTA? :D
hmmm chyba już byłyśmy tak najarane tym wyścigiem że najchętniej już byśmy tam stały heheh, dziwnym trafem przysnęłyśmy i ciężko było wstać o 7 ;)
Obudziło nas delikatne skwilenie skowronka (?)... pewnie siedział na dachu i odliczał nam minuty do startu :) (Moje miejskie wróble niestety potrafią tylko jedną melodię ;)) To było bardzo przyjemne.... Budzisz się, za oknem wstaje nowy dzień, niebieskie obłoczki mkną po błękitnym niebie, szumi złociste morze zborza... rześki powiew wiatru zdmuchuje z kwilącego ptaszka nocny kurz...
;)

Tak czy owak wstałyśmy o 7.
Małe śniadanko - ale coś nie wchodziło tak jak powinno, przygotowywanie się, latanie z góry na dół (ktoś tu zawsze czegoś szuka :D ), pogaduchy itd...

W międzyczasie ustrzeliliśmy kultową fotkę z Tomkiem hehehhh ;))
dostałam zgodę:D
Tak wygląda poranek zapalonego bikera uchwycony okiem i obiektywem agenciary :D
hmmm poranna joga ]:-> (ups...... ale mi się za to dostanie :D:D:D:D)


W sumie mieliśmy najbliżej a pewnie najpóźniej zjechaliśmy ;)


Hmmm no co ja mam Wam tutaj jeszcze pisac, przecież wszystko wiecie :) Z dalekiej krainy odwiedził[li :P ] nasz BikeStatowy kumpel Piast :) Piast, jak na Króla Chmielogrodu przystało, zjawił się w towarzystwie dwóch Rrrrrrrrycerzy ];->
Bardzo mi miło Królu, iż wybrałeś na swych podopiecznych naszych najlepszych kumplików z BS :D
Moje podziękowania pragnę wesprzeć ostatnią fotką, ot tak taki gratis dla wszystkich którzy lubią takie widoczki....

Spotkaliśmy się wszyscy razem, WRESZCIE się poznaliśmy i mogliśmy ze soba spędzić czas... My na rowerze, a Mateusz tym razem z posady kibico-trenera yeaaaaaa.......i głodomora..... ciekawe kto wszamał nam cały prowiant na punkcie kontrolnym NUMBER ONE! :D niedobly :D



.....ALE DO RZECZY!
Maraton! Tak, przecież to już za chwilę!:)
Chwila organizacyjna, ostatnie fotki, śmieszne numerki, mapeczki w dłoń, nóżki wpiąć i to w wielkim skrócie ;)
Generalnie fajnie się dzień rozpoczał :)

Z dumą muszę przyznać, iż:
*posiadamy dzielną brygade logistyczną: Monika, Piotrek
oraz:
* niezmącone zakręceniem towarzystwo humanitarne podbijania kart - sztuk: JEDEN :D czyt. agenciara :D

Squad brygady logistycznej :)

Pkt kontrolny nr 2..........
wałówa przyciąga rzeszę głodomorów :D

Ten fragment trasy podobał mi się najbardziej. Ładne widoczki. Punkt kontrolny nr 10. Z nieba lał sie żar... a wokół mnóstwo chłodnych kałuż :D mmmmmmmmmmmmmmmmmmm :D


Chałupy welcome toooo :D


Pkt 3 - Brzeg jeziora...... gdzieś na końcówce naszej przygody



Uśmiechnięte mordki?! A jak!!! Ostatni punkt zaliczony :D:D:D:D Teraz tylko sprint do mety - i to dosłownie ;>>>



Na trasie zgubiliśmy się może z jeden raz, ale później szło nam coraz lepiej. Punkty było łatwiej znaleźć niż przypuszczaliśmy, wystarczyło tylko odpowiednio uważać i oglądac mapę. Generalnie tereny świetne do rowerowania. Chciałabym tam jeszcze kiedyś zagościć, świetnie się bawiliśmy, czy to na rowerach, czy też nie, atmosfera na ocenę dopuszczającą ;)) no.... dwójkę akrobatkę z plusem..... czyli czyli 5+..... do szóstki brakowałoby jeszcze kąpieli w jeziorku ;))

The winner is..................... :D

Mateusz, daj pyszczek :D Twój kotlecik ma do Ciebie romansa ;)))


A to już niedziela..... 4 z kawałkiem z naszego tarasu. Jeszcze nigdy śniadanie mi tak nie smakowało :)


puls: time 5:28
av 153
max - ??
12
30
55


relację dopieszczę jak przestanę lunatykować czyli po conajmniej 12 godzinach snów :D
Dziękuje Wam wszystkim za świetną zabawę, za ciepłą atmosferę [bez skojażeń :P ], chociaz nie było śniadanka do łóżka to i tak ten wyjazd pozostanie dłuuuuuuuugo w mojej pamięci... SEKUNDA PO SEKUNDZIE.

Po prostu było pięęęęęęęęęęęnieeeeeeee :-)

Dane wyjazdu:
30.52 km 0.00 km teren
01:39 h 18.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

BIKE ORIENT - v. beta by BikeStatowicze ;)

Sobota, 30 czerwca 2007 · dodano: 30.06.2007 | Komentarze 6

BIKE ORIENT - v. beta by BikeStatowicze ;)

SOBOTA!!!!!!!

Dzień upragniony, wyczekiwany przez nas wszystkich :) Piątkowa niemoc zaśnięcia - poranne sobotnie wyczekiwanie na rozpoczęcie podróży...............


Serducho pukało na samą myśl, że gdzieś tam w centrum Polski daleko od domu, spotkają się fani kolarstwa, a przy tym........ a przy tym...... ha! ..... no chociażby:
- wypiją (v. by agenciara: powąchają :D ) słynnego Piasta,
- spotka ich wielka niespodziewajka, czyli na własne oczy zobaczą równie słynne łydeczki hihihi [teraz to mądra papla wszystko wypisze ;P ]
- skomplementują najjjsłynniejsze lwice na BS ;)) :D:D:D
- zobaczą na żywo rower bez przybliżenia makro :D:D:D:D heheh w rzeczywistości jest bardziej brudny ;)) hahahaha nic nie mówie o swoim :D

W sobotę spotkaliśmy się w trójkę: Monika, Tomek i Ja... trochę to trwało zanim się zjechaliśmy.
Wyjechaliśmy w trasę............ no i czemu niby nie na skróty? :D Przecież jesteśmy w 'obcym' miejscu, to dlaczego by nie zapoznać się bliżej z otaczającą nas przyrodą :D Rower wreszcie się zbuntował i stanął..... DLACZEGO? :D

I żaden nie chce się nie przyznać kogo to był pomysł :D ;>

Potaplaliśmy się w sianku... takie rzeczy to tylko w E..... - tfu - na wsi :) Dalej pojechaliśmy do kolegi by wymienić Monice ten piękny tryb w kasecie :D
Nawet krooooooowy byłyyyyyyyyyyyyyyyy :D

Mimo morderczej pracy nad gadem niestety nie udało się jej zdjąć i pojechaliśmy wywęszyć punkty nad Jezioro Sulejowskie.... niestety żadnego nie znaleźliśmy :P Ale miałam ochote sie wykompać mmmmmmmmm :-) Widoki jak nad morzem ;>




Wracając słońce już daaaaaawno zaszło, nieco się rozpadało, ale było to jaknajbardziej przyjemne, ciepła noc, z dala od domu, nowe tereny i wspaniała ekipa rowerowa... czego chcieć więcej od życia???? :)

Wieczorkiem oczywiście grill pod orzechem, przy kwiczących zwierzątkach i tych miałczących też ;) Kliiiiiiiiiimaaaaaaaaa na maxa :)

Po małej integracji nie zostalo nam nic jak wyczekiwanie na dzień jutrzejszy... nowe wrażenia, niespodzianki ;> , wygłupy ............. c.d.n. ;>

Pozdrawiam wszystkich którzy byli z nami w sobotę :)